Spożywcze kradzieże
Łupem kobiety padała różnego rodzaju żywność, m.in. mięso, warzywa, frytki czy olej. W toku rozpracowywania kradzieży sklepowych w tczewskich marketach funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie ustalili zarówno tożsamość, jak i miejsce pobytu 31-latki.
Funkcjonariusze przeprowadzili z zatrzymaną wszystkie niezbędne czynności, a zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił śledczym na przedstawienie kobiecie 8 zarzutów kradzieży. W przeciągu jednego miesiąca łupem kobiety padło m.in. mięso, frytki, olej i warzywa - informują policjanci.
W sumie straty, do jakich doszło w sklepach, oszacowano na 5 tys. złotych. Według informacji policjantów 31-latka nie kradła produktów na własne potrzeby. Funkcjonariusze nie zdradzili natomiast co kierowało kobietą, która przywłaszczyła sobie tyle produktów. Za występki, których się dopuściła, może jej grozić do 5 lat więzienia. O dalszych losach 31-latki zdecyduje teraz sąd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkty spożywcze za 5 tysięcy, czyli ile?
Gorzkim wątkiem tej kryminalnej historii jest to, że gdy słyszymy hasło "5 tysięcy złotych", to mamy przed oczami ogromną liczbę produktów. Prawda jest jednak taka, że galopująca inflacja sprawia, że z czasem za taką samą kwotę możemy kupić coraz to mniej produktów.
Ludzie kradną też coraz częściej i to właśnie produkty spożywcze coraz częściej stają się ich łupem. Jasno pokazują to dane przytoczone przez "Rzeczpospolitą", która powołuje się na Komendę Główną Policji. Według KGP tylko w ubiegłym roku liczba przestępstw kradzieży wzrosła o 30 proc.
Złodzieje coraz częściej też na cel obierają sobie małe sklepy spożywcze, które ich zdaniem łatwiej jest okraść.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.