Małżeństwo z Illinois wychodzi z cienia. Niedawno ujawnili się jako homoseksualiści po 32 latach małżeństwa i założeniu wspólnej rodziny.
Brad i Cyndi Marler odkryli przed sobą karty kilka lat po ślubie. Postanowili jednak pozostać w ukryciu przed resztą świata do początku tego roku.
Było ciężko
W wywiadzie dla Associated Press para omówiła trudności związane z prowadzeniem potajemnego życia oraz to, jak teraz żyją - autentycznie i szczęśliwie.
Będąc homoseksualistą po prostu pójdziesz prosto do piekła – powiedziała Cyndi o sposobie myślenia w małych, głęboko religijnych miasteczkach, w których dorastali.
Brad przypomniał sobie rozmowę z matką, gdy miał 16 lat. Skonfrontowała się z nim wówczas w sprawie jego seksualności. Do tematu nie wrócili już nigdy.
Jeśli jesteś [gejem], to nie jest w porządku. Nie zrobisz tego rodzinie - miała powiedzieć kobieta.
To właśnie takie środowisko przekonało parę, by zacisnąć zęby i pozostać w cieniu. Szczególnie, że chcieli żyć jak typowa amerykańska rodzina - mieć dom, psy, dzieci.
Na pozór życie Marlerów szło dobrze, ale presja ukrywania ich prawdziwej tożsamości za heteronormatywną fasadą stała się z czasem zbyt trudna do zniesienia. Brad szukał pomocy w byciu... homofobem.
Przez tak długi czas nienawidziłem tej części mnie – opowiada Brad.
Do wyjścia z cienia przekonał parę... coming-out ich córki, która jest lesbijką. Małżeństwo przeszło na emeryturę w marcu zeszłego roku, sprzedali swój dom i przeprowadzili się do oddzielnych rezydencji w Chicago, gdzie planują odkryć swoją prawdziwą tożsamość LGBTQ +.
Jedną rzeczą, którą Marlejowie chcieli podkreślić, jest to, że nie mają natychmiastowych planów rozwodu i odwiedzania się prawie codziennie. "Nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi" - dodają.