Spotkali się tylko raz, ale to wystarczyło. Naomi Wise i Victor Oquendo przyrzekli sobie miłość do grobowej deski, choć na prawdziwy ślub muszą jeszcze poczekać. Przynajmniej do 2034 roku, kiedy mężczyzna będzie mógł wyjść z więzienia, gdzie trafił za podwójne morderstwo.
Chce zostać żoną mordercy
Amerykanin od kilku lat przebywa w zakładzie karnym w Michigan. Został skazany na minimum 21,5 roku więzienia za zabójstwo - w wyniku gangsterskich porachunków życie straciło dwóch mężczyzn. Brytyjce najwyraźniej to nie przeszkadza, bo sama nawiązała kontakt z przestępcą. Od dwóch lat para utrzymywała kontakt listowny.
Czytaj także: Ma 33 lata i jest sama. Mężczyźni rezygnują na ten widok
W lipcu doszło do jedynego jak go tej pory spotkania twarzą w twarz. 27-letnia Naomi odwiedziła za kratami starszego o cztery lata Victora. - Nie mogłam w to uwierzyć. Zdałam sobie sprawę, że on jest prawdziwy. Cała drżałam. Wtedy się odwrócił, spojrzał na mnie i byłam już spokojna - wspomina wizytę.
Zakochana w zabójcy Brytyjka otrzymała od niego już trzy pierścionki - zaręczynowy, obrączkę ślubną i kolejny, który ma symbolizować wieczną miłość. Na razie nie jest możliwe zorganizowanie oficjalnej ceremonii, ale i tak nazywa go swoim mężem. A on ją swoją żoną.
"Wypuście mojego narzeczonego"
Naomi nie pozostała dłużna i także postanowiła udowodnić swoje uczucia. Wytatuowała na twarzy imię ukochanego, a na obojczyku jego nazwisko. Stworzyła również petycję, która ma zmusić władze do wcześniejszego uwolnienia skazańca. - Żałuje zbrodni, których się dopuścił. Każą mu jednak spędzić większość życia w zamknięciu, doświadczając tortur za swoje przewinienia - przekonuje Brytyjka.
Kobieta ma nadzieję, że nie będzie musiała czekać na swojego "męża" przez kolejnych kilkanaście lat. Chce stanąć z nim na ślubnym kobiercu i założyć rodzinę.