Aaliyah Cortez postanowiła pokazać internautom, jak niewiele zarabiają kelnerzy w Stanach Zjednoczonych, którzy są zatrudnieni na takich umowach, jak ona. 20-latka jest zatrudniona w barze sportowym w Austin w Teksasie.
Kobieta może dostawać napiwki, dlatego pracodawca miał prawo podpisać z nią umowę, zgodnie z którą płaci jej 2,13 dolara za godzinę. Resztę wynagrodzenia kobieta ma uzupełnić z napiwków. Co ciekawe z tej kwoty jest potrącany podatek na ubezpieczenie zdrowotne, społeczne oraz podatek dochodowy.
20-latka pokazała kwitek od szefa, na którym wyraźnie widać, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni przepracowała 70 godzin i po odtrąceniu wszystkich podatków zostało do wypłacenia dla niej 9,28 dolarów.
"Szczerze mówiąc, za każdym razem, gdy otwieram czek, chichoczę. Moi współpracownicy i ja porównujemy czeki, aby zobaczyć, kto dostał najmniejszą kwotę. Po prostu się śmiejemy, ponieważ to śmieszne, jak mało zarabiamy" - podkreśliła w rozmowie z zagranicznymi mediami.
Zobacz także: Jej scena w "Seksmisji" przeszła do historii. Karina Szafrańska nagle zrezygnowała z kariery
Kobieta jest samotną matką i próbuje zarobić na utrzymanie siebie i swojego kilkuletniego synka. "Chciałabym, aby minimalne wynagrodzenie wzrosło. Chciałabym, żeby pracownicy tacy jak ja nie musieli każdego dnia myśleć, ile dostaną napiwku" - dodała.