Wiele par rezygnuje z wesela, albo jeśli jest taka możliwość - organizuje je w okrojonym składzie. Bo to właśnie wesele generuje największe koszty. Trzeba zarezerwować salę, wybrać menu, załatwić DJa bądź zespół, dekorację itd.
Otrzymała zaproszenie na ceremonię zaślubin
O sprawie oburzonej Brytyjki napisał portal mirror.co.uk. Kobieta zamieściła na platformie Reddit wpis ze zdjęciem zaproszenia, jakie otrzymała.
Jak się okazało - znalazła się w gronie osób zaproszonych na ceremonię. Jednak nie było jej wśród osób, do których skierowano zaproszenie na wesele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już samo zaproszenie nie przypadło kobiecie do gustu. Wydrukowane na tekturowym papierze, ze szczegółami ceremonii wypisanymi markerem. Jednak oprócz miejsca i daty ceremonii nie znalazła żadnych szczegółów co do wesela.
Wysłaliśmy wiadomość do pana młodego i zapytaliśmy, czy będzie później przyjęcie, ponieważ w zaproszeniu wymieniono tylko miejsce ceremonii - napisała kobieta.
Pan młody odpisał, że wesele owszem będzie, ale jedynie dla rodziny i bliskich przyjaciół. Na większe grono państwa młodych nie stać.
Zdaniem kobiety, w rzeczywistości państwo młodzi "nie lubią ich na tyle, żeby zaprosić na przyjęcie". Internautka dodała, że sama ceremonia trwa niespełna pół godziny, a miejsce w którym się odbędzie, znajduje się godzinę drogi od domu jej i męża.
"Zastanowiłabym się nad tą przyjaźnią"
Kobieta spytała użytkowników platformy Reddit, czy jej reakcja nie jest przesadzona i czy zgadzają się z tym, że ona i jej mąż zostali potraktowani w niegrzeczny sposób.
Zastanowiłabym się nad tą przyjaźnią - napisała jedna z użytkowniczek.
To bardzo niegrzeczne. Możesz zaprosić kogoś na samo wesele, ale nie na samą ceremonię zaślubin - dodała kolejna osoba.
Co za chciwy chwyt po prezent! Zdecydowanie niegrzeczne - napisała następna.
Z powyższego opisu wynika, że państwo młodzi najprawdopodobniej brali ślub cywilny, gdyż te kościelne zazwyczaj są dłuższe. I faktycznie, taka ceremonia może trwać bardzo krótko, czasami nawet kwadrans.
W Polsce coraz częściej młodzi decydują się na zawarcie związku małżeńskiego przed urzędnikiem, a nie przed duchownym.
W przypadku uroczystości "w plenerze" należy opłacić dojazd i obecność urzędnika. To koszt w wysokości tysiąca złotych. Zaślubiny poza siedzibą urzędów są za granicą właściwie na porządku dziennym. Nic więc dziwnego, że wzburzona użytkowniczka Reddita mogła mieć przed sobą godzinę drogi, aby wziąć udział w tym wydarzeniu.