Strzyżak sarni to mały, kilkumilimetrowy owad należący do rzędu mrówek. Z kleszczem łączy go nie tylko potoczna nazwa, ale też rozmiar i sposób żerowania. Oba pasożyty rzucają się na żywiciela, wczepiają się mocno w jego skórę, kąsają i wypijają jego krew.
Zobacz także: Poszedł z żoną do ginekologa. "Musimy stąd uciekać"
"Latający kleszcz", jak sama nazwa wskazuje, ma skrzydła, przez co jest wyjątkowo natrętny dla spacerowiczów. Najczęściej można go spotkać od połowy maja do końca września.
Strzyżaki są niewielkie, ale potrafią nieźle zdenerwować. Po pierwsze dlatego, że gdy atakują, siadają na różne części ciała, wchodzą we włosy czy pod ubranie. To wywołuje panikę. Po drugie – nie można ich strzepać czy przegonić machnięciem ręki - podkreśla w rozmowie z serwisem ABC Zdrowie dr Jarosław Pacoń z Zakładu Parazytologii na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plaga "latających kleszczy". Ich ugryzienie jest wyjątkowo bolesne
Lasy Państwowe regularnie ostrzegają przed strzyżakami sarnimi. Owady są nie tylko uciążliwe, ale też groźne. Mogą bowiem przenosić bakterię, która powoduje bolesne zapalenie skóry Bartonella schoenbuchensis.
Na miejscu żerowania owada pojawia się charakterystyczna grudka, która może utrzymywać się nawet przez rok. W niektórych przypadkach przy ukąszeniu pojawia się także rumień.
Zmiany skórne rozwijające się po ukąszeniach Lipoptena są bolesne i często prowadzą do rozwoju stanu zapalnego skóry, charakteryzującego się obecnością charakterystycznych skrzepów z towarzyszącym świądem - zaznaczają naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Jak wskazuje dermatolog Alicja Karcz, ugryzienie strzyżaka jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci.
U najmłodszych występuje obrzęk, później rumień. Rodzice boją się, że nie zauważyli kleszcza i przychodzą na badania - mówiła w rozmowie z WP Parenting.
Czy strzyżaki mogą przenosić boreliozę?
"Latające kleszcze" żerują przede wszystkim na zwierzynie płowej, czyli sarnach i jeleniach.
Dla strzyżaka człowiek jest przypadkowym żywicielem. Mimo że może nas ugryźć, nie dokończy na nas swojego cyklu życiowego - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem Jedynka Patrycja Opalińska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu.
Owady mogą przenosić boreliozę, ale do tej pory nie udokumentowano przypadków zakażenia u ludzi.
Owszem, strzyżak może być nosicielem boreliozy, jak napije się zarażonej krwi, ale nie może przekazać jej dalej, jak to się dzieje w przypadku kleszczy - uspokajają w mediach społecznościowych Lasy Państwowe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.