Sprawa wyszła na jaw po sesji Q&A (question&answear, czyli pytań i odpowiedzi) na Instagramie 18-letniego Arthura Uracha, kiedy któryś z obserwatorów spytał "Arthur czy to ty kręcisz nagrania na kanał Andressy?".
Tak, niezły ze mnie kozak, prawda? - odparł nastolatek.
Dla wielu z nas wizja robienia intymnych zdjęć naszym rodzicom jest nie do pojęcia. Tymczasem Arthur nie ma z tym problemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Religijni obserwatorzy w natarciu
Wiele osób po tym, jak informacja o nietypowej relacji biznesowej matki z synem wyszła na jaw, poczuło się nieswojo. Zwłaszcza osoby głęboko wierzące, które zaczęły obwiniać Andressę o wciąganie syna w świat treści dla dorosłych.
Nie wstydzisz się, że twoja mama się sprzedaje, a ty ją nagrywasz w taki sposób? - spytała jedna z osób.
Nie wstydzę się, jestem spokojny o jej decyzję - odparł Arthur.
Widać, że z Andressą są sobie bliscy - niedawno wylądowali razem na imprezie w nocnym klubie, co z niesmakiem przyjął były mąż Andressy, Thiago Lopes.
Jaka matka zabiera własnego syna w takie miejsce, żeby widział jak ociera się o innych mężczyzn??? - wściekał się Thiago.
On sam opiekuje się ich drugim synem, niespełna dwuletnim Leonem. Walka o opiekę nad maluchem trwa od miesięcy.
Andressa poróżniła się z kościołem
Kariera brazylijskiej modelki jest o tyle kontrowersyjna, że ona sama kiedyś była mocno związana z Kościołem Powszechnym Królestwa Bożego. Po latach go opuściła i złożyła pozew przeciwko organizacji. Twierdziła, że zrobili jej pranie mózgu i domagała się zwrotu darowizny w wysokości 330 tys. funtów (1 mln 700 tys. zł). Sprawę jednak przegrała.
Niedługo później założyła konto na platformie dla dorosłych i wzięła udział w konkursie Miss Bumbum.
Później zdezaktywowała konto, mówiąc że chce się pojednać z Bogiem. Ale nie na długo. Dwa miesiące później reaktywowała konto i napisała "Czekam tu na was".