Kaja Godek opublikowała kolejny, niezwykle kontrowersyjny wpis na swoim funpage'u. Na grafice, która jest jego sednem, ukazana jest pewna skrajna wizja rzeczywistości.
Widzimy mężczyznę, który stoi przy mównicy i zadaje pytanie: "Kto jest przeciw aborcji?". Wszyscy podnoszą rękę do góry.
Pada kolejne pytanie: "Kto chce adoptować dziecko?". I tutaj sytuacja wygląda o wiele gorzej, bowiem nikt nie chce zdobyć się na takie poświęcenie, przynajmniej według rzeczywistości, jaką prezentuje ta konkretna grafika.
Czytaj także: Podkarpacie. Antonow An-225 przywiózł ładunek z Chin
Swoją drogą warto się tutaj zatrzymać. Czy aby na pewno Kaja Godek przemyślała to, co znajduje się na udostępnionej przez nią grafice? W końcu fakt, że jej środowisko jest przeciwko aborcji, a jednocześnie nie chce zaangażować się w adopcję, pokazuje w bardzo złym świetle zwolenników podejścia pro-life.
Potem pada bardzo przykre, krzywdzące stwierdzenie, rzekomo obrazujące częsty argument, jaki pada z ust "aborcjonistek". Te miałyby mówić, że jeśli nikt nie chce zaadoptować ich dziecka, to w takim razie mogą je zabić. Tak proste rozumowanie aż ciężko skomentować...
W rzeczywistości tego typu myślenie dotyczy prawdopodobnie niewielkiego proc. kobiet. W większości przypadków decyzja o zabiegu jest trudna. Każdy dobrze zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Na pewno jedynie niewielkiej części osób wyjście z sytuacji w postaci decyzji o zabiegu przychodzi tak łatwo, jakby było to posmarowaniem bułki masłem. Poza tym samo stwierdzenie: "nie adoptujesz, mogę zabić", brzmi tak, jakby osoby, które chcą dokonać aborcji, miałyby dokonać jej "na złość" pro-liferom, którzy nie chcą adoptować ich dziecka, co jest absurdem i głupotą.
Czytaj także: Otrzymała nagrodę od Władimira Putina. Teraz rezygnuje
Czy aby na pewno aborcjonistki używają argumentu widocznego na grafice? Zdaniem Fundacji Życie i Rodzina i samej Kai Godek, która opublikowała zdjęcie na swoim profilu, tak. Jest to jednak wyraźna manipulacja, pokazująca skrajny rodzaj myślenia, dotyczący niewielkiej ilości osób, które trochę rozciągnięto na każdą kobietę, jaka dokonała, albo zamierza dokonać aborcji, aby ukazać osoby te w możliwe w jak najgorszym świetle. To po prostu zwyczajne wskazanie wroga.
Tymczasem jaka jest prawda? Jak pokazują liczne raporty, powodami podjęcia decyzji o aborcji są wskazania medyczne (np. wady płodu), powody osobiste (w tym m.in. brak gotowości na posiadanie dziecka, spowodowany np. zaburzeniami psychicznymi) czy choćby doświadczenie przemocy psychicznej i fizycznej (w tym m.in. poczęcie dziecka, w następstwie gwałtu).
Do przerwania ciąży często dochodzi na samym jej początku, bowiem wiele kobiet po prostu nie chce decydować się na to, aby nosić dziecko przez okres aż 9. miesięcy. I choć dla środowisk pro-life jest to niezrozumiałe, to jednak kobiety te mają do tego prawo. W ich wypadku adopcja po prostu nie jest rozwiązaniem. "Mają prawo" w teorii, bo oczywiście w praktyce aborcja w Polsce jest nielegalna, co oburza miliony obywatelek po wyroku TK.
Każdy może mieć swoje zdanie i podjąć decyzję zgodnie ze swoim światopoglądem. Warto dodać, że merytoryczna rozmowa jest wartościowa, ale manipulowanie przekazem i przedstawianie w negatywnym świetle zarówno osób pro-life, jak i pro-choice niczemu nie służy. Grafika Kai Godek raczej nie pomoże jej w promowaniu jej idei, a jedynie wzburzy środowiska pro-choice i jeszcze bardziej utwierdzi je w przekonaniu, że ich decyzja jest dobra, a tymczasem akurat Kaja Godek ma chyba inny cel.
Fundacja Kai Godek poucza, jak pro-liferzy mają rozmawiać z "aborcjonistkami"
Na stronie facebookowej fundacji Kai Godek zamieszczono swego rodzaju szokującą instrukcję, jak odpierać rzekomy argument o adopcji... Sprawa wzbudziła kontrowersje, ale administracja funpage'a fundacji na bieżąco dba, aby niepochlebne komentarze były usuwane. Wpis zawiera te same manipulacje.
Pro-liferzy spotykają się z licznymi atakami zwolenników aborcji. Ze strony aborcjonistek padają różne argumenty. Jednym z nich jest ten: jeśli jesteś przeciwnikiem aborcji, to musisz adoptować dzieci, które np. urodzą się chore, lub których rodzice nie będą mieli na ich utrzymanie. Ten argument ma być kartą przetargową do legalizacji zabijania dzieci przed narodzeniem. Nie, obrońcy życia nie muszą adoptować dzieci. Dzieci nie można zabijać - czytamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.