Obie kobiety doskonale znają się ze względu pracę w Instytucie Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu Warszawskiego. Gronkiewicz-Waltz i Pawłowicz dzieliły pokój przez blisko 35 lat. Nic dziwnego, że dobrze się znają.
Szczera koleżanka z uczelni
Co prawda drogi zawodowe obu kobiet już dawno się rozeszły, ale do tej pory obie mówią o sobie w pozytywnym kontekście. "Krystyna była jak my wszyscy na uczelni, ubierała się zwyczajnie, jak każda z nas, nie była snobką" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz w "Fakcie". Co ciekawe, byłą prezydent Warszawy nie szokują ostre niekiedy wypowiedzi dawnej koleżanki, ponieważ Pawłowicz zawsze była w swoich poglądach radykalna.
Czytaj też: Poszła na sanki. Jej stylizacja kosztowała majątek. Buty za 2 tys. to dopiero początek
Gronkiewicz-Waltz uważa, że w ostatnich latach Pawłowicz wyostrzyła swój język ze względu na to, że nie pracuje już ze studentami. Jest zaskoczona jedynie tym, że od niedawna była posłanka PiS manifestuje swoją wiarę. W przeszłości miała należeć do osób "przeciętnie religijnych".
Na pytanie o to, czy Krystyna Pawłowicz może się zmienić z powodu dużych pieniędzy, jakie zarabiała i nadal zarabia, Gronkiewicz-Waltz nie ma wątpliwości:
Nie sądzę. Krysia zawsze dobrze zarabiała. Chociaż na uczelni zarobki nie były wysokie, to można było dorobić przy różnych projektach. Zawsze umiała sobie poradzić.
Jeśli chodzi o obecne zarobki Pawłowicz, to na pewno robią one wrażenie. Przede wszystkim jako sędzia TK ma pensję w wysokości około 23 tysięcy złotych, do tego należy oddać nagrody jubileuszowe, dodatek stażowy oraz emeryturę (sięgającą 5 tysięcy złotych).
Od czasu wyroku TK ws. aborcji, Pawłowicz ma zapewnioną ochronę, której koszt wynosi około 10 tysięcy złotych tygodniowo. Była posłanka ma zatem zapewnione luksusowe życie, które dalekie jest od tego, jakie prowadzi typowy polski emeryt.
Czytaj też: Córka Gatesa mówi o mikroczipach. Ujawnia prawdę o szczepionkach przeciw COVID-19
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.