Nasza czytelniczka postanowiła spędzić sylwestrową noc w pięknym Krakowie. Nie spodziewała się, że za posiłek na krakowskim rynku przyjdzie jej zapłacić, jak za ucztę w restauracji. Gdy zobaczyła paragon, oniemiała.
Przeczytaj także: Najlepsze sposoby na kaca. Chwila moment i będziesz jak nowo narodzony
Te ceny przyprawiają o zawrót głowy
Kawałek kiełbasy kosztował naszą czytelniczkę prawie 35 zł, kromka białego pieczywa 5 zł, kapusta 15 zł, a kaszanka prawie 23 złote. "To rozbój w biały dzień", pisze internautka. Faktem jest, że te produkty, mimo szalejącej inflacji, wciąż można kupić tanio.
Można by pomyśleć, że cena wynika z jakości użytych składników. Niestety, z relacji kobiety wynika, że smak kiełbasy i chleba był raczej nijaki, a smaczniejsze wyroby można kupić w pierwszym lepszym supermarkecie.
Wątpliwa przyjemność zjedzenia potrawy na krakowskim rynku kosztowała czytelniczkę prawie 80 zł. Tyle, co przyzwoity obiad w niezłej restauracji. Strach pomyśleć, ile wyniósłby rachunek, gdyby kobieta zdecydowała się zamówić napoje. Grzaniec to wydatek rzędu 20 zł, z kolei piwo kosztuje ok. 15 zł.
Czytaj też: Jasnowidz Jackowski miał przerażającą wizję na 2022 rok. Chodzi o Andrzeja Dudę i jego córkę Kingę
Drożyzna na Jarmarkach Bożonarodzeniowych
Z całej Polski do naszej redakcji docierają głosy o niebotycznych cenach na Jarmarkach Bożonarodzeniowych. Sprzedawcy żerują na klientach spragnionych świątecznej atmosfery. Okazuje się, że ceny tradycyjnych przysmaków są wyższe niż w Niemczech.
Pajda chleba ze smalcem kosztuje w Krakowie 40 zł, za szaszłyk we Wrocławiu trzeba zapłacić 38 zł. Równie drogo jest w stolicy - pajda chleba z wędzonką u Magdy Gessler to wydatek rzędu 22 złotych. Mimo to, chętnych nie brakuje, choć, jak przyznają turyści, smaki pozostawiają wiele do życzenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.