Wręczenie napiwku obsłudze restauracji jest miłym gestem, który ma na celu docenienie dobrze pracującego serwisu. W USA przyjęło się, że w dobrym tonie jest zostawić kelnerce napiwek w wysokości 10 procent kwoty widniejącej na rachunku. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby dać więcej. Najdobitniej przekonała się o tym jedna z kelnerek w stanie Wisconsin w Stanach Zjednoczonych, która otrzymała ogromny napiwek od klienta.
29-letnia Callie Blue obsługiwała stoliki w restauracji Gus's Diner na obrzeżach Madison (stolica stanu Wisconsin). Kobieta pracowała w niedzielę w Boże Narodzenie. Tego dnia atmosfera w lokalu była bardzo świąteczna. W trakcie pracy Callie odbyła miłą pogawędkę z jednym z gości, który zostawił jej tysiąc dolarów napiwku. W przeliczeniu na złotówki to niemal 4,5 tysiąca zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kelnerka z Wisconsin dostała 1000 dolarów napiwku
Jak się później okazało, tym klientem był Michael Johnson, prezes i dyrektor generalny Boys & Girls Clubs of Dane County. To firma, która zajmuje się rozwojem młodzieży i zapewnieniem im jak najlepszego startu w dorosłym życiu.
Czytaj także: Szok na Pomorzu. To nagle wyszło z Bałtyku
Johnson powiedział, że jego harmonogram na Boże Narodzenie był zarezerwowany dla rodzin, którym planował pomóc od 7:30 rano, więc przeszukał internet w poszukiwaniu restauracji otwartych o 6 rano i dowiedział się o Gus's Diner. Był pod ogromnym wrażeniem pracy jednej z kelnerek i dał jej tysiąc dolarów napiwku - podkreśla portal ctvnews.ca.
Tego dnia napiwek od Michaela dostało łącznie 12 kelnerów, jednak 29-latka z Wisconsin otrzymała najwyższy ze wszystkich osób obsługujących restauracje.
Kelnerka przeznaczy sowity napiwek na konie
Callie Blue była zachwycona niespodzianką zostawioną przez Michaela Johnsona. Kobieta powiedziała w rozmowie z lokalnymi mediami, że pieniądze przeznaczy na karmę dla swoich czterech koni, gdyż zwierzęta te są jej ogromną, życiową pasją.