Niezwykły przyrząd stworzył student uniwersytetu w Changzhou, a upowszchniła go prawdopodobnie pandemia Covid-19. W ten sposób chciał pomóc zakochanym rozdzielonym (czasem na długie miesiące) m.in. przez chorobę lub lęk przed zarażeniem.
- Byłem w związku na odległość, więc z dziewczyną kontaktowaliśmy się tylko przez telefon. Stąd wzięła się inspiracja do stworzenia tego urządzenia - przyznał twórca Jiang Zhongli na łamach dziennika "Global Times".
"Sztuczne usta" podbijają Chiny
Produkt można kupić już za 40 dolarów. By działał prawidłowo, należy sparować go ze smartfonem i pobrać dedykowaną urządzeniu aplikację. W ten sposób - jak gwarantuje twórca - rozdzielone pary mogą wysyłać sobie bardzo realistyczne pocałunki, a o ich sile i charakterze decyduje jeden z użytkowników. Oprócz tego pary mogą łączyć się na rozmowy wideo.
Przeczytaj również: Zamówiła legginsy przez internet. W środku obrzydliwa "niespodzianka"
Urządzenie, które jest de facto sztucznymi ustami, jest wyposażone w czujniki reagujące na temperaturę całującej osoby, a także ruchy, które ona wykonuje i siłę, z jaką to robi. Efekt prawdziwego pocałunku podbijać ma także dźwięk.
Co ciekawe, "Kissinger" ma jeszcze jedną funkcję. Jest urządzeniem randkowym - za pomocą aplikacji łączy ze sobą singli, którzy również mogą zasmakować nietypowych pocałunków lub "wypróbować" pocałunki nieznajomego, lub nieznajomej.
Twórca urządzenia cieszy się z zainteresowania, jakim jego rodacy obdarzyli "Kissinger" i deklaruje, że chciałby rozwijać i udoskonalać swój pomysł. Oczywiście przyrząd budzi też kontrowersje - część internautów obawia się, że może z łatwością trafić w ręce osób nieletnich lub takich o niecnych zamiarach.
W sieci nie brakuje jednak opinii bardzo zadowolonych użytkowników, którzy przyznają, że dzięki "Kissingerowi" ich związki na odległość stały się silniejsze. Myślicie, że przyrząd ma szanse na dystrybucje w Polsce?