Choć Krystyna Pawłowicz, była posłanka Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego, słynie z ciętego języka i ostrych wypowiedzi na temat m.in. LGBT+ czy opozycji, to okazuje się, że być może ma też drugie, nieco łagodniejsze oblicze. W końcu trzeba mieć w sobie odrobinę finezji i artystycznej fantazji, by tworzyć obrazy. Okazuje się, że Pawłowicz już ponad 40 lat temu odkryła w sobie smykałkę do malarstwa.
Krystyna Pawłowicz ma duszę artystki?
Jakiś czas temu Krystyna Pawłowicz pochwaliła się na Twitterze portretem byłej premier Indii Indiry Gandhi, który narysowała podobno w 1974 roku.
Takie tam amatorskie rysunki z młodości, sprzed około 40 lat... - napisała pod zdjęciem swojego obrazu.
Sędzia TK zdradziła również, czego użyła do wykonania podobizny Indiry Gandhi. To ołówek z księgarni.
Zwykły ołówek techniczny B z miękkim grafitem z księgarni - czytamy w jednym z komentarzy.
Krystyna Pawłowicz dodała również, jaka część twarzy premier Indii najbardziej ją zafascynowała. To m.in. oczy.
Oczy i włosy z siwym charakterystycznym pasmem były ciekawsze niż skupianie się na drobnej złośliwości, tj. na nosie - podkreśliła.
Za swoje dzieło zdobyła masę komplementów i słów uznania od internautów, którzy byli pod wrażeniem jej talentu. Co ciekawe, gdy portret wystawiono na aukcji za 600 zł, został sprzedany za 700 zł!
Krystyna Pawłowicz w młodzieńczych latach uwielbiała spędzać wolny czas, oddając się sztuce. Spod jej ręki powstało jeszcze kilka innych portretów słynnych postaci, m.in. Pabla Picassa czy Jimiego Hendrixa. One również trafiły na licytację.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.