W ostatnich latach w ekspresowym tempie dokonuje się laicyzacja Polski. W ostatnim spisie powszechnym tylko 71,3, proc. uczestników zadeklarowało, że należy do Kościoła Rzymskokatolickiego. W roku 2011 było to jeszcze 87 proc. W liczbach bezwzględnych oznacza to spadek z 33,7 do 27,1 mln.
Prof. Krzysztof Koseła, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z PAP zwrócił uwagę na to, że w Polsce "odchodzenie od praktyk religijnych jest najbardziej widoczne u milenialsów, czyli urodzonych w latach 1981-1996 i w pokoleniu Z, czyli w rocznikach urodzonych w roku 1997 i później". - Przy czym pokolenie Z najbardziej wyraźnie demonstruje odchodzenie od wiary - zaznaczył.
Ksiądz odmówił wydania zaświadczenia. "Brak logiki"
Wpływ na kryzys wiary Polaków często mają niezrozumiałe decyzje księży. O jednej z takich sytuacji napisała pani Weronika, której list został opublikowany na łamach portalu Onet. Kobieta chciała zostać matką chrzestną syna swojej siostry. Nie otrzymała jednak w warszawskiej parafii stosownego zaświadczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pani Weronika nazywa siebie "katoliczką, która co tydzień w niedzielę uczestniczy we mszy świętej". Pochodzi z "bogobojnej rodziny", ale przed laty wyprowadziła się do stolicy. Tyle że nie zmieniła miejsca zamieszkania. To właśnie w Warszawie regularnie udaje się do kościoła i bierze udział w uroczystościach religijnych.
"Aby zostać matką chrzestną, trzeba spełnić kilka warunków. Podstawowym jest okazanie zaświadczenia od księdza, który poświadczy, że jestem praktykującą katoliczką. Innymi słowy, chodzi o papier, na którym widnieje moje nazwisko i pieczątka z kancelarii parafialnej" - napisała Weronika w liście do Onetu.
Kobieta udała się po zaświadczenie do pobliskiej parafii, ale ksiądz odmówił jej wydania dokumentu. "Zaczął zadawać szereg pytań. Gdzie mieszkam, z kim mieszkam, czy chodzę do kościoła, czy planujemy ślub z chłopakiem. Czułam się jak na spowiedzi, choć nawet w konfesjonale nikt nigdy mnie tak nie przemaglował" - ujawniła.
Duchowny był rozczarowany, że pani Weronika nie jest zaręczona ze swoim partnerem. Odmowę wydania zaświadczenia uargumentował tym, że nie należy do parafii. "Odjęło mi mowę. W końcu powiedziałam, że przecież co tydzień bywam w "jego" kościele i nie stronię od przyjmowania komunii św. W moim odczuciu jestem dobrą kandydatką na matkę chrzestną" - stwierdziła kobieta.
Ksiądz ze stolicy nie zamierzał dyskutować z wierną. Kobieta posłuchała chłopaka, udała się jego rodzimej parafii, kilkukrotnie pojawiła się tam na mszy i uzyskała stosowny "papier". Tamtejszy duchowny uwierzył jej "na słowo", zachęcił też do przystąpienia do spowiedzi przed chrztem siostrzeńca.
"Szkoda, że w Kościele nie obowiązują takie same zasady dla wszystkich parafii. Brak tu logiki" - podsumowała gorzko Weronika w liście do Onetu, wskazując na błędy popełniane przez duchownych i ich zamknięcie na dialog z wiernymi.
Czytaj także: Zdjęcie z polskiego lasu. Leśnicy tłumaczą
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.