Wakacje sprzyjają nie tylko wypoczynkowi, ale czasami także nieprzemyślanym decyzjom. W miejscowościach turystycznych często możemy spotkać stanowiska zdobienia ciała henną, studia piercingu czy salony tatuażu. Wielu przyjezdnych decyduje się na mniej lub bardziej trwałą pamiątkę z wyjazdu.
Ozdoba, która szpeci
Jedną z takich osób jest tiktokerka przedstawiająca się jako Jackie Floww, której krótkie nagranie z wakacji odbiło się w sieci szerokim echem. Młoda kobieta najpierw odważyła się wytatuować swoje ciało, by chwilę później gorzko tego pożałować. Na jej nieskazitelnej dotąd skórze pojawiło się dziwnie wyglądające znamię.
Gwiazda mediów społecznościowych postawiła na symboliczny motyw wijącego się nad kwiatem lotosu smoka. Wzór nie przetrwał jednak zbyt długo, bo jego właścicielka najprawdopodobniej zignorowała podstawowe zasady bezpieczeństwa. Jedną z nich jest zakaz eksponowania świeżego tatuażu, który może źle zareagować na promienie słoneczne i słoną wodę.
Pamiątka z popularnego meksykańskiego kurortu Cancun wkrótce przeobraziła się w podejrzaną narośl. Tam, gdzie chwilę wcześniej był smok i kwiat, pojawiła się zdeformowana blizna. Pod niemal białą i mocno pomarszczoną skórą wciąż widoczne są pozostałości tuszu. - Co to jest? - pyta zdezorientowana turystka.
Czy można opalać tatuaż?
"Tak się kończy ignorowanie zaleceń", "Tatuaż chyba nie polubił się ze słońcem", "Oby skończyło się tylko na bliźnie", "Przed wykonaniem dziary powinni robić test na inteligencję" - czytamy w komentarzach pod nagraniem.
Nadal nie wiadomo, co dokładnie stało się z ciałem Jackie. Wszystko wskazuje na to, że świeża rana - a trudno inaczej nazwać skórę bezpośrednio po wykonaniu tatuażu - uległa poparzeniu i wdał się stan zapalny. W profesjonalnych salonach klienci są instruowani, aby nie opalać wykonanego wzoru przynajmniej przez dwa tygodnie. A później wyłącznie po nałożeniu specjalistycznego kremu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.