Wiosną i latem zmieniamy swoje nawyki żywieniowe. Rezygnujemy z zawiesistych sosów i chętniej przyrządzamy sałatki, czy grillowane potrawy. Ziemniaki sprawdzą się wspaniale także w lżejszych odsłonach, ale zanim po nie sięgniemy, sprawdźmy, czy nie narazimy się na zatrucie.
Niebezpieczna trucizna
Zdarza się, że kupujemy ziemniaki "na zapas" i przechowujemy je w nieodpowiednich warunkach. Gdy ziemniak zaczyna kiełkować, w jego miąższu zwiększa się ilość niebezpiecznej solaniny. Może ona powodować nudności, wymioty, gorączkę, a w skrajnych wypadkach depresję ośrodkowego układu nerwowego, śpiączkę, napady drgawek i obwodową niewydolność krążenia. Objawy zatrucia pojawiają się po ok. 4 godzinach od spożycia.
Wielu z nas po prostu odkrawa zazielenione fragmenty i poddaje warzywo obróbce termicznej, lecz nie zawsze to wystarcza. Dlatego, jeśli chcemy uniknąć kłopotów, lepiej zrezygnujmy z wykorzystania ziemniaka. Zastąpmy go równie smaczną kaszą.
W jakie sposób najlepiej przechowywać kartofle?
Idealnym pomieszczeniem do przechowywania kartofli jest piwnica lub komórka bez okien. Ziemniaki lubią cień i niską temperaturę - optymalna wynosi 10 stopni. Zrezygnujmy jednak z przechowywania ich w lodówce. Chłód sprawia, że zwiększa się w nich ilość skrobi - warzywa nabierają wówczas słodkiego smaku, a ich tekstura staje się miękka i mączysta. Ziemniaki tracą w ten sposób swoje walory smakowe.
Pamiętajmy, że już w czerwcu będzie można cieszyć się smakiem polskich, młodych ziemniaków. Na straganie wyróżnią się niewielkimi rozmiarami i łuszczącą się skórką. Najsmaczniejsze będą prosto w wody, z dodatkiem masła i koperku. Smacznego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.