Monty z australijskiego Launceston wykazał się postawą godną osoby dorosłej. Historię wielkiego bohaterstwa czterolatka przedstawił na Facebooku departament zdrowia Tasmanii. W nagłej i bardzo stresującej sytuacji chłopiec zachował wzorową przytomność umysłu. Wszystko za sprawą rozmowy, którą odbył z mamą dzień wcześniej.
W domu rodziny Monty'ego doszło do dramatu. Czterolatek przebywał w nim wraz ze swoją mamą, kiedy ta nagle się przewróciła. Chłopiec nie spanikował i zachowując niezwykłą, jak na swój wiek, trzeźwość umysłu zadzwonił na numer alarmowy. Dyspozytorka usłyszała od malca, że jego mama się przewróciła, a on nie wie, co ma zrobić.
Rozmowa z chłopcem przebiegła dość płynnie. Monty powiedział kobiecie, że nie zna swojego adresu. Z drugiej strony przekazał jednak informację o psie, który znajdował się na terenie posesji. Zdradził, że czworonóg będzie szczekał na ratowników, jednak nic im nie zrobi. Dyspozytorka Maggie Brodeur trzymała go na linii przez 14 minut, aby zlokalizować sygnał połączenia. W tym czasie instruowała czterolatka, jak ma postępować.
Uratował życie matki
Dzięki sygnałowi telefonu udało się zlokalizować dom, w którym Monty czekał z mamą na pomoc. Na miejsce pojechało dwóch ratowników medycznych, którzy udzielili kobiecie przechodzącej atak padaczki niezbędnej pomocy. Medycy nie ukrywali zdziwienia, że czterolatek potrafił wezwać pomoc, a następnie we właściwy sposób stosować się do zaleceń wydawanych przez dyspozytorkę. Chłopiec został nazwany przez nich superbohaterem, jednak w odpowiedzi stwierdził, że nim nie jest. Zapewne nie zareagowałby poprawnie, gdyby zaledwie dzień wcześniej mama nie pokazała mu jak i gdzie powinno się dzwonić, gdy dzieje się coś niepokojącego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.