Wydawać by się mogło, że w czasach, gdy świat staje dla kobiet otworem, dziwnym pomysłem jest zamykanie się w domu i bycie "służącą" pracującego męża. Tymczasem ruch “tradwife” hołdujący tradycyjnym wartościom, ma się dobrze, a nawet rośnie w siłę.
Słowne potyczki między "wojującymi feministkami" a "kurami domowymi" od czasu do czasu rozgrzewają opinię publiczną. Jednak jedno trzeba tradycjonalistkom przyznać: nie wyglądają na przytłoczone swoim losem.
"Zawsze wiedziałam, że chcę zostać gospodynią"
Madison Dastrup z pewnością mogłaby robić karierę jako "zwyczajna influencerka". Śliczna buzia i atrakcyjna figura z pewnością w mig zapewniłyby jej duże zasięgi i grono fanów. Tymczasem dziewczyna miała zupełnie inny pomysł na "karierę". Już jako nastolatka Madison marzyła o założeniu rodziny i byciu "kurą domową". Mając 18 lat, przyjęła oświadczyny swojego ukochanego, a rok później stanęła na ślubnym kobiercu. Aktualnie para wychowuje pierwsze dziecko. Dziewczyna twierdzi, że jej priorytetem jest sprawienie, by jej mąż po powrocie z pracy nie musiał się o nic martwić. Codziennie czeka na niego z obiadem i pachnącym ciastem.
Gotując dla męża mogę mu pokazać, jak bardzo go kocham i doceniam to, co robi dla naszej rodziny" - komentuje dziewczyna na Instagramie.
Co na to feministki?
Madison dzieli się swoim rodzinnym szczęściem w mediach społecznościowych. Dziewczyna codziennie musi zmagać się ze złośliwymi komentarzami kobiet, które wybrały inny sposób na życie. "Utrwalasz szkodliwe stereotypy" - piszą jej obserwatorki. Tymczasem gospodyni domowa przyznaje, że nie jest feministką, ale wspiera kobiecość.
"Współczesne feministki uważają, że męskość jest toksyczna. Nie mam zamiaru w tym uczestniczyć" - twierdzi Madison.
Wśród zwolenniczek ruchu "tradwife" pojawiają się także takie głosy: "Chciałabym móc żyć w ten sposób, ale bycie gospodynią domową nie jest łatwą sprawą. Do wszystkich feministek, które się nie zgadzają - feminizm to możliwość wyboru. Nie ma nic złego w byciu liderem w rodzinie".
Zobacz także: Jest mamą piątki dzieci, czwórka jest niepełnosprawna. Nie może liczyć na pomoc od państwa