Wiele osób nie chcąc przeszkadzać innym wiernym podczas niedzielnego nabożeństwa, w obawie przed dziecięcym płaczem spaceruje z wózkiem wokół kościoła jedynie przez megafon słuchając Słowa Bożego.
Ale czy taka forma uczestnictwa w mszy świętej jest wystarczająca z katolickiego punktu widzenia? Wątpliwości rozwiewają eksperci tłumacząc, że tak naprawdę wiele zależy od nas samych.
Księża tłumaczą, że najważniejsza w wypadku uczestnictwa w Eucharystii pozostaje intencja z jaką przychodzimy do Domu Bożego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli nasza potrzeba kontaktu z Bogiem jest szczera i wynika z prawdziwej duchowości, nie przeszkodzi nam w tym nawet opieka nad malcem.
Spacerując z wózkiem wokół kościoła w szczerym skupienia, nawet gdy jest ono przerywane opieką nad dzieckiem zyskamy więcej, niż przychodząc do świątyni jedynie po to by "odbębnić" swoją w nim obecność.
Księża wyjaśniają też przy okazji od kiedy dziecko świadomie jako członek wspólnoty powinno uczestniczyć we mszy. Reguluje to specjalny zapis, który mówi o tym, że dzieci przed siódmym rokiem życia nie są zdolne do świadomego uczestnictwa w obrządkach kościelnych.
Reguluje to zapis w Kodeksie Prawa Kanonicznego (97 § 2 KPK):
Małoletni, przed ukończeniem siódmego roku życia, nazywa się dzieckiem i uważany jest za nieposiadającego rozumu. Po skończonym siódmym roku życia domniemywa się, że posiada używanie rozumu - czytamy w KPK
I jak wyjaśnia ksiądz Jan Glapiak na portalu przewdonik.katolicki.pl: "Zakłada się, że kto skończył siódmy rok życia jest zdolny, a zarazem zobowiązany do uczestniczenia w niedzielnej Mszy św. ".
Dlatego właśnie po osiągnięciu tego wieku dzieci rozpoczynają w szkole lekcje religii i przygotowują się do Pierwszej Komunii Świętej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.