O kuriozalnej sprawie zrobiło się głośno na całym świecie. Kelnerka w Alfredo's Cafe w Scranton w Pensylwanii nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy trzy miesiące temu jeden z klientów zostawił jej ogromny napiwek w wysokości aż 3 tysięcy dolarów (w przeliczeniu na złotówki po obecnym kursie dolara to około 14 tys. zł). Było to szczególnie dziwne w świetle faktu, że mężczyzna zjadł tam posiłek, za który zapłacił 13 dolarów.
Dobroczyńcą, który stał za napiwkiem był Eric Smith. O hojności mężczyzny usłyszeli okoliczni mieszkańcy dzięki lokalnym mediom. Amerykanin przyznał, że przekazał kelnerce tak dużą kwotę, gdyż zainspirował się ruchem "Napiwki dla Jezusa". Mariana Lambert nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, jednak pracownicy potwierdzili, że dokonana płatność uzyskała autoryzację.
To naprawdę wiele dla mnie znaczyło, różne rzeczy nas w życiu spotykają. To poruszyło moje serce. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Wciąż jestem w szoku - mówiła kelnerka.
Ogromny napiwek w USA. Klient wystąpił o zwrot
Po trzech miesiącach od głośnego napiwku doszło do niespodziewanego obrotu spraw. Pozornie hojny klient zwrócił się do kawiarni z żądaniem o oddanie mu pieniędzy. Do lokalu przyszedł list potwierdzający, że Smith zakwestionował płatność, aby odzyskać kwotę. Był to dla nich jednocześnie szok, jak i problem, gdyż płatność została już przetworzona, a pieniądze trafiły do kelnerki.
Kawiarnia pozwała klienta. Zarządzający lokalem domagają się zwrócenia pieniędzy, które zostały przekazane już kelnerce. Kierownik Zachary Jacobson, wyraził ogromne rozczarowanie tym, jak potoczyła się sprawa. Nie wiadomo, jak zostanie rozwiązany ten konflikt.
Myśleliśmy, że ktoś rzeczywiście próbuje zrobić coś dobrego - stwierdził kierownik kawiarni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.