Doktor Anna Orawiec - ginekolożka znana w sieci jako dr Ashtanga była jedną z ekspertek zaproszonych przez Roberta Mazurka do udziału w debacie dotyczącej prawa do aborcji na Kanale Zero.
W pewnym momencie z ust lekarki padły słowa o tym, że ciąża to pasożytnictwo.
Z punktu widzenia biologii pasożytnictwo to jest sytuacja, w której jeden organizm zabiera od drugiego i nie daje nic w zamian. Ciąża w pewien sposób jest taką sytuacją, ponieważ płód nie odżywia w żaden sposób kobiety, więc jest pasożytem. Ale większość kobiet jednak na to pasożytnictwo się decyduje i jest szczęśliwe z tego pasożyta, który jest w środku - mówiła na antenie dr Orawiec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fragment tej wypowiedzi obiegł media, które rozpisywały się o skandalicznych słowach lekarki. Teraz ona sama odniosła się do tego zarzutu komentując całą sytuację w swoich mediach społecznościowych:
Nie godzę się na wycinacie fragmentów moich wypowiedzi i cytowanie ich w oderwaniu od kontekstu wypowiedzi. Odnoszę wrażenie, że takie działanie ma na celu wywołanie sensacji i zwiększenia wyświetleń/zasięgu tak powielanych artykułów - zastrzega lekarka w obszernym wpisie.
I dodaje, że rozmowę o "pasożytach" rozpoczęto w odpowiedzi na pytanie widzki, która tak właśnie je sformułowała. "Moje słowa odnośnie pasożytnictwa były pewnego rodzaju metaforą oparta na podstawach biologii. Moją intencją nie było obrażanie, ale obrazowe pokazanie zależności między osobą w ciąży i płodem" - zapewnia dr Orawska.