Hanna Kolesowa i jej chłopak Nikita Nikitin pochodzą z Kachowki w Ukrainie. Od lutego przebywali jednak w Moskwie, gdzie pracowali. Zaraz po rozpoczęciu wojny podjęli decyzję o ucieczce. W długą podróż wzięli swojego dziewięciomiesięcznego psa Barneya.
Musieli uciekać z Moskwy
Para spędziła osiem dni na przekraczaniu ośmiu granic. Przez cały czas towarzyszył im Barney, który poprawiał im humor w trudnych chwilach.
Pies cały czas był w naszych ramionach. W Warszawie poszliśmy na dworzec i Czerwony Krzyż dał nam dwa bilety na pociąg z Warszawy do Berlina. To była najtrudniejsza podróż, bo było tam dużo ludzi. Wszystkie nasze bilety były bezpłatne - powiedziała Hanna cytowana przez Mirror.
Ponieważ darmowe bilety były wydawane tylko na przejazd do sąsiednich państw, para musiała kilkukrotnie się przesiadać. Z Berlina pojechali do Paryża, a po kilku dniach do Hiszpanii. Kolejnym pociągiem dotarli do Madrytu, gdzie zamierzają zostać na dłużej. W Ukrainie wciąż zostali ich krewni, o których obawiają się każdego dnia.
W Europie wszyscy byli uprzejmi. Wszyscy traktowali nas z szacunkiem i chcieli pomóc. [...] Codziennie dzwonimy do naszych krewnych, którzy mieszkają w okupowanej części Ukrainy i martwimy się o nich. Cieszę się, że wyjechaliśmy i mamy nadzieję, że będziemy mogli im stąd pomóc - powiedziała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.