Piękna Ukrainka, wielokrotnie odznaczona i zasłużona dla armii, a w dodatku z niesamowitymi osiągnięciami - miała zniszczyć aż 52 czołgi Rosjan. I choć historia ta jest tylko po części nieprawdziwa, to i tak warto usłyszeć o bohaterce artykułu - Wiktorii Palamarczuk.
W rzeczywistości nie ma ona nic wspólnego z walką na froncie, bo... jest lekarką. Tweety, przedstawiające jej zdjęcie z opisem, że pozbawiła wroga kilkudziesięciu pojazdów wojskowych, to fake news, który dotarł także do jej mamy. Ta oczywiście zdementowała plotki.
To o czołgach to nieprawda! Wiktoria jest lekarką wojskową, chirurgiem [specjalizuje się w traumatologii, chirurgii urazowej - przyp.red.]. (...) Nie potrzebuje fałszywych zasług. Ma z czego być dumna. I słusznie - mówi kobieta w rozmowie z agencją AP.
Piękna Ukrainka pracuje w służbie medycznej, a nie walczy na froncie
Palamarczuk pracuje dla armii od 2014 roku, w wojskowej służbie medycznej, podaje serwis konkret24.tvn24.pl (za armyinform.com.ua). Ma stopień majora, tak więc jest w korpusie oficerów starszych, co jest jedną z niewielu prawdziwych rzeczy, którą podawano w tweetach. Podlegają jej rozkazom oficerowie młodsi.
Dziś pracuje w szpitalu wojskowym w Dnieprze, w środkowo-wschodniej Ukrainie. Bierze udział w wojnie. Wielokrotnie odznaczano ją za zasługi dla kraju. Otrzymała m.in. medal z okazji 25-lecia odzyskania przez Ukrainę niepodległości.
Pomimo tego, że nie walczy na froncie, zdecydowanie należy jej się ogromny szacunek. Warto więc jeszcze raz przytoczyć słowa jej mamy: mrj Palamarczuk "nie potrzebuje fałszywych zasług", aby dumnie podnosić czoło. Przekazywanie dalej nieprawdziwych informacji o niej jest niepotrzebne i może być krzywdzące.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.