Georgie Clarke to popularna instagramerka, którą śledzi 700 tys. osób. Popularność zawdzięcza m.in. odważnym zdjęciom, na których pokazuje, jak naprawdę wygląda kobiece ciało i jakie są realia w modelingu.
Wiele celebrytek i instagramerek na zdjęciach prezentuje idealne ciała, zwykle niezawierające żadnej skazy. Tymczasem, jak podkreśla Georgie Clarke, to zasługa retuszu.
To kłamstwo - podkreśla.
Blogerka sprzeciwia się takiemu oszukiwaniu internautów, którzy przez pryzmat Instagrama oceniają później swoje ciała i nabawiają się kompleksów. Te zwykle nie są już tak doskonałe. Tymczasem każdy z nas ma wady.
Modelka, której przyświeca idea body positive
W opisie zdjęcia Georgie Clarke przemówiła do fanek, próbując wyjaśnić im, że ciało kobiet zwykle wygląda zgoła inaczej, niż przedstawia się je w social mediach czy reklamach. Wyznała, że to głównie zasługa tricków.
Sprytna poza, wyregulowany kąt, odpowiednie oświetlenie i napięcie ciała. (...) Ich zdjęcia to nie prawdziwe życie, więc przestańcie się porównywać! - apeluje do internautek blogerka.
I dodaje:
Wszystko, czego nauczono nas w nas nienawidzić, jest w rzeczywistości całkowicie normalne! Cellulit, dołeczki, blizny, rozstępy, bułeczki... każdy je ma! - podkreśla instagramerka.
Na jej zdjęcie zareagował jeden z fanów. Podziękował jej za całkoształt działalność.
Będę z tobą szczery. Uważam, że to, co robisz, jest bardzo ważne. Kobiety, nawet z niedoskonałościami są piękne. Ty też! Dziewczyny, powinnyście sobie to uświadomić, że nawet z takimi wadami szalejemy za wami! - uważa internauta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.