Liz pracuje w Centrum Puget Sound Birth w Seattle. Widziała już dziesiątki, jeśli nie setki, kobiecych porodów. Dlatego właśnie jej filmik tak szybko zyskał ogromną popularność. W ciągu zaledwie kilku dni obejrzało go już ponad 9 mln osób.
Na czym polegało nagranie Liz? Kobieta za pomocą balonika i piłeczki ping-pongowej pokazała, co dzieje się z naszymi narządami rodnymi w trakcie porodu. Chalmers umieściła piłeczkę wewnątrz balonu, który pełnił roboczo rolę ciążowego brzuszka. Następnie nadmuchała go. Piłka opadła na dno, w miejsce, gdzie znajduje się otwór. Kobieta zaczęła ściskać boki balonu, symulując skurcze, które nie mają jeszcze wpływu na skurcze porodowe i zmiękczenie szyjki macicy. Podobnie jak skurcze Braxtona Hicksa, które pojawiają się już po 20. tygodniu ciąży.
"Prawdziwe" skurcze dopiero przed nami. Te zaczynają się w górnej części macicy. Kiedy Liz zaczyna naciskać na górę balonika widać, że piłeczka zaczyna napierać na otwór. Tak ciało przygotowuje się do porodu. Chalmers instruuje, że jest to moment na wytężoną pracę kobiety - zaciskanie i puszczanie mięśni. Coraz mocniejsze ściskanie balonu spowodowało, że szyjka stawała się coraz bardziej cienka.
W tym właśnie momencie rodząca kobieta jest już bardzo zmęczona, zaczyna się denerwować i jest poirytowana tym, że wszyscy każą jej się uspokoić i oddychać. Na szczęście to już prawie końcówka jej ciężkiej pracy. Coraz szybsze uciskanie balonu powoduje bowiem, że piłeczka w końcu wypada. Tak właśnie dziecko pojawia się na świecie.
Zakupy dla dzieci? Sprawdź najnowsze kody rabatowe i promocje naSmyk kody rabatowe.