Konkretnych danych na temat unieważnień ślubów kościelnych, podobnie jak w przypadku liczby dokonywanych rocznie apostazji, Kościół obecnie nie prowadzi. Ostatnie statystyki, jakie przytacza "Gazeta Wyborcza", pochodzą z 2017 roku. Według nich spraw o unieważnienie małżeństwa wniesionych na wokandę było 4,3 tys. Statystyki wskazują też, że najczęściej unieważnienia ślubu kościelnego domagali się mieszkańcy Warszawy, Krakowa i Przemyśla.
O to, jakie są przyczyny tych decyzji, "Gazeta Wyborcza" zapytała adwokata kościelnego.
Rosnąca liczba procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa, błędnie zwanego "rozwodem kościelnym", jest wynikiem większej świadomości ludzi i tego, że przestali bać się tego procesu. Jest też więcej wykwalifikowanych pełnomocników - wyjaśnia mgr lic. Michał Tobiasz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adwokat kościelny zauważa też, że wiek osób decydujących się na tego typu "rozwód" nie ma znaczenia. "Są osoby, które zawarły małżeństwo, mając 18-19 lat, i zaraz potem chcą je unieważnić. Są też takie, które mają 50 i 60 lat. Wszystko zależy od wewnętrznych przekonań, dojrzałości i świadomości" - mówi w rozmowie z "GW".
Czytaj także: Stawki za ślub kościelny 2020. Niektóre zwalają z nóg
Jak długo trwa cała procedura? Mniej więcej 2 do 2,5 roku. Dużo zależy od powodów unieważnienia, diecezji, w której składamy nasz wniosek, sądu czy stopnia przygotowania stron i zebranego materiału dowodowego.
W wielu aspektach to proces dużo trudniejszy od klasycznego postępowania rozwodowego, które może się skończyć na jednej 15-minutowej rozprawie. Tutaj sama rozprawa będzie trwała 1,5-2 godziny. Dotyczy to tylko jednego uczestnika postępowania, a są jeszcze świadkowie - zauważa adwokat kościelny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.