Pod koniec sierpnia użytkowniczka Twittera opisała niepokojącą sytuację, która się jej przytrafiła. Z posta dowiadujemy się, że kobieta z nieokreślonego przez nią powodu została wylegitymowana przez policję. Jeszcze tego samego dnia jeden z funkcjonariuszy, który przeprowadzał interwencję, napisał do niej za pośrednictwem messengera.
Następnym razem Pani Paulina uważaj, bo nie będę prosić kolegi, żeby Cię pouczył - czytamy na zrzucie ekranu wiadomości, który udostępniła w sieci internautka.
Policjanci nękają kobiety
Policjant najprawdopodobniej zapisał sobie dane z dowodu osobistego kobiety po to, by później wyszukać ją na portalu społecznościowym i nawiązać kontakt. Pod postem pani Pauliny głos zabrały inne kobiety, które miały podobne doświadczenia z mundurowymi.
Miałam to samo, gdy mnie policjant zatrzymał za brak świateł. Spisał sobie moje dane i potem do mnie wypisywał na fb po nocach - napisała w sekcji komentarzy jedna z internautek.
Kobieta pokazała wiadomości, które otrzymała od funkcjonariusza. Mężczyzna wyraził rozczarowanie gdy dowiedział się, że naprawiła już usterkę w swoim aucie. - Szkoda, bo już nie będę miał powodu, żeby cię skontrolować jeszcze raz - napisał policjant.
Czytaj także: 16-latkowie wepchnęli ją do wody. Odpowiedzą za rasizm
Historia kolejnej użytkowniczki Twittera przybrała jeszcze inny obrót. Jak wynika z jej relacji, policjanci, którzy zatrzymali ją do kontroli, postawili nietypowe ultimatum - albo poda im swój profil na Instagramie, albo dostanie mandat. Kobieta podała dane, po czym jeden z funkcjonariuszy zaczął zasypywać ją nieprzyzwoitymi wiadomościami.
"Jak taka fajna laska nigdy nie miała chłopaka", "Na serio zainteresowania kobiety, czy może jednak...?", "Chyba spodobałem ci się" - czytamy na zrzucie ekranu z czatu na Instagramie, który opublikowała na Twitterze internautka.
To tylko kilka przykładów, którymi podzieliły się kobiety nękane przez policjantów w sieci. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że takie zachowanie ze strony funkcjonariuszy jest nielegalne. Zostało to określone w art. 132 ust. 1 ustawy o Policji, § 12, zgodnie z którym mundurowi nie mogą wykorzystywać swojego zawodu do celów prywatnych, a tym samym wykorzystywać pozyskanych w wyniku służby informacji.
Co na to Komenda Główna Policji?
Policjant, który łamie etykę zawodową, odpowiada za to dyscyplinarnie. Takie sytuacje powinny być zgłaszane przez innych funkcjonariuszy, którzy są ich świadkami. Wynika to wprost z zasad etyki policjanta: "Policjant nie powinien akceptować, tolerować ani lekceważyć zachowań policjantów naruszających prawo lub zasady etyki zawodowej".
Tak jednak rzadko się dzieje. Funkcjonariusze niechętnie zgłaszają nieprawidłowości, jakich dopuszczają się ich koledzy z pracy. Rzecznik prasowy komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka wytłumaczył w rozmowie z "Super Expressem", że mundurowy, który nie reaguje na nadużycia innych funkcjonariuszy, również podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Zarówno policjantowi wykorzystującemu do celów prywatnych informacje pozyskane w toku realizacji czynności służbowych oraz innym funkcjonariuszom, którzy posiadają wiedzę na temat opisanego deliktu i nie podejmą w tym zakresie działań zaradczych może grozić odpowiedzialność dyscyplinarna - insp. Ciarka wyjaśnił "Super Expressowi"