Magda Wąsala już od kilku lat mieszka w Australii. W tej części globu święta Bożego Narodzenia zbiegają się ze... środkiem lata.
Kobieta w przeciągu ostatnich siedmiu lat na święta do Polski wróciła... zaledwie raz. Wynika to m.in. z faktu, że bilety lotnicze na tak daleką podróż są koszmarnie drogie.
W tym roku to Polska przyleci do mnie. W okolicach sylwestra rodzice szykują się na ich pierwszą w życiu podróż na drugi koniec świata - opowiadała kobieta w wywiadzie dla Noizz.
Jak opowiadała Polka, święta w Australii obchodzi się szczególnie hucznie. Dosłownie wszędzie są dekoracje. Zazwyczaj celebrowany jest jednak jedynie pierwszy dzień świąt.
Raczej nie obchodzi się Wigilii, a w drugi dzień świąt idzie się na zakupy z okazji "Boxing Day" lub oglądać najważniejszy mecz krykieta w sezonie. Tak naprawdę wszyscy czekają na koniec roku - mówiła.
Święta i wakacje w jednym?
Jest to w tej części świata środek lata. To wiąże się zatem z wakacjami. Można więc powiedzieć, że Boże Narodzenie obchodzi się w wakacje.
Uczniowie w szkołach mają prawie dwa miesiące wolnego od szkoły. Większość dużych i małych firm jest w tym czasie zamknięta na 2-3 tygodnie, a ich pracownicy są wysyłani na obowiązkowy urlop. Każdy gdzieś wyjeżdża i miasto Melbourne, w którym mieszkam, pustoszeje - przyznała Polka.
A co się je? Choć karpia i ryby po grecku raczej nie ma, to owoce morza są głównym składnikiem.
Obowiązkowe na stole są krewetki i inne owoce morza oraz gigantyczna szynka, którą kroi się już na stole. Pojawia się też dużo letniego jedzenia, np. sałatki, bo święta potrafią być naprawdę upalne, czasem temperatury sięgają 40 st. C. Na deser podaje się pavlova, czyli bezę polaną śmietanką ze świeżymi owocami (truskawki, maliny, borówki). Zaraz po jedzeniu idzie się z całą rodziną na plażę - powiedziała Wąsala.
Chcielibyście tak spędzić Święta?
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.