Według najnowszych badań, kremu do opalania lepiej nie stosować do tzw. ostatniej kropli w opakowaniu. Zgodnie z doniesieniami medycznymi, produkt bywa mocno toksyczny, dlatego lepiej wymienić kosmetyk na nowy. O co konkretnie chodzi?
Krem do opalania w świetle nowych badań
Wielu lekarzy wręcz apeluje do plażowiczów i nie tylko, aby nie zapominali o codziennym używaniu kremu do opalania – dobry filtr pomaga chronić i przy okazji pielęgnować wrażliwą skórę. Często jednak zdarza się, że na koniec wakacji chowamy produkt do szafy i czekamy na kolejną okazję, aby go użyć.
Badania opublikowane na łamach prestiżowego magazynu "Chemical Research in Toxicology" wykazują, że nie powinniśmy używać produktów do opalania dłużej niż przez jeden sezon. Naukowcy sugerują, że używanie tych opakowań kosmetyków nawet przez kilka lat może nam poważnie zaszkodzić.
Przede wszystkim eksperci zajęli się kosmetykami do opalania popularnych marek drogeryjnych oraz aptecznych. Miały one w składzie oktokrylen, czyli chemiczny filtr UV – jego zadaniem jest pochłanianie promieniowania słonecznego, a także chroni produkt przed zepsuciem. Jednocześnie składnik ten może podrażniać skórę.
Z czasem jednak substancja może wytrącać benzofenon – w wielu krajach ten składnik jest zakazany, bo negatywnie wpływa na środowisko. Udowodniono nawet, że jego niewielkie stężenie w wodzie odpowiada za obumieranie rafy koralowej oraz alg. Niestety sprzyja on także większemu ryzyku wystąpienia nowotworów.
To nie koniec. Badacze przekonują, że wspomniany benzofenon, który znajduje się w starych kremach do opalania, cały czas działa. Może odpowiadać za zapalenie skóry, pokrzywkę, ciężką reakcję alergiczną czy obrzęku górnych dróg oddechowych. Dlatego też naukowcy przypominają, aby dobrze sprawdzać datę ważności, jaka została umieszczona na opakowaniu kosmetyku. Kremy do opalania szybko wchłaniają się w głąb ciała, więc lepiej dmuchać na zimne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.