Pani Agnieszka postanowiła pochwalić się swoim sukcesem w rozmowie z portalem Nowiny 24. Jak wyjaśniła, tak udane grzybobranie zdarzyło jej się, kiedy udała się do lasu w Birczy niedaleko Przemyśla (woj. podkarpackie).
Poszła na grzyby. Gdy zobaczyła te okazy, chwyciła za aparat
Już w trakcie zbierania grzybów pani Agnieszka spostrzegła, że w lesie rosną okazy o wyjątkowym wzroście. Ostatecznie udało jej się zebrać – o niestandardowych gabarytach – siedzuń sosnowy, koźlarz czerwony, borowiki, maślaki, a nawet kanie!
Przeczytaj także: Ekologiczne opakowania z grzybów — czy zastąpią plastik?
Pani Agnieszka zdradziła, co zamierza przygotować z tylu zebranych okazów. Okazało się, że miłośniczka grzybobrania ma już pomysł na potrawy, które z nich upichci.
Z grzybków powstała tarta z grzybami, flaczki, sosik, kotlety — wymieniła pani Agnieszka (Nowiny 24).
Przeczytaj także: Grzyby po diabelsku. Takich "brązowych łepków" jeszcze nie jadłeś
W trakcie wizyty w lesie, szczególnie celem zebrania grzybów, należy mieć się na baczności. Powód? Leśnicy z Nadleśnictwa Baligród (woj. podkarpackie) zauważyli w ostatnim czasie, że w Bieszczadach mamy do czynienia z niemalże inwazją muchomorów czerwonych.
Przeczytaj także: Leśnicy zobaczyli je w Bieszczadach. Mówią, co to oznacza
Muchomory czerwone to najbardziej charakterystyczne polskie grzyby trujące. Jednak ich obecność nie musi automatycznie oznaczać, że nie będziemy mogli liczyć na zbiory "bezpiecznych" i pysznych odmian. Wręcz przeciwnie — takie zjawisko wróży prawdziwy wysyp prawdziwków!
Tak już jest, że muchomory czerwone zwykle wróżą wysyp prawdziwków — podkreślają leśnicy z Nadleśnictwa Baligród.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.