Okrutny los, jaki spotkał Genie, należy do opowieści budzących przerażenie tym, do czego zdolny jest człowiek. Ojciec twierdził, że dziewczynka jest niepełnosprawna umysłowo, dlatego też "musiał" ją odizolować od społeczeństwa. Skala okrucieństwa, jaką wyrządził własnemu dziecku, jest nie do pomyślenia.
Pomyłka matki sprawiła, że uwolniła się z rąk oprawcy
Na Genie zupełnie przypadkowo natknęła się opieka społeczna. 13-letnia dziewczynka była skrajnie zaniedbana. Ważyła zaledwie 26 kilogramów, nie miała siły, aby stać o własnych nogach, nie mówiła. Pracownice społeczne z Los Angeles były pewne, że Genie ma sześć lub siedem lat. Nie wiadomo, jak długo jeszcze by żyła, gdyby jej chorująca na zaćmę matka nie pomyliła drzwi w ośrodku. Kobieta zamiast do osób zajmujących się niewidomymi weszła właśnie do biura opieki społecznej.
Początkowo pracownice były pewne, że mała dziewczynka ma autyzm, jednak bardzo szybko doszły do wniosku, że są w błędzie. Genie była w okropnym stanie, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Kobiety nadały jej owy pseudonim, aby chronić jej życie; dobrze wiedziały, że skrajne zaniedbanie musi wynikać z czegoś okropnego.
Ojciec zgotował jej piekło
Według zgromadzonych informacji mężczyzna, zamiast normalnie porozumiewać się z dzieckiem, warczał na nie. Jeżeli dziewczynka przejawiała nieposłuszeństwo, okładał ją kijem. Nie dostawała też normalnego jedzenia, a jedynie rozdrobnione papki. Clark Wiley twierdził, że jego córka Susan jest "kompletnie nieużyteczna dla społeczeństwa".
Sam mężczyzna miał za sobą trudne dzieciństwo, przez co nigdy nie chciał mieć potomków. Po śmierci swej matki, która zgotowała Clarkowi straszny los, mężczyzna zamknął córkę w ciemnym pokoju i poddawał ją licznym torturom. Nikt nie mógł się do niej zbliżać.
Koszmar bała się przerwać matka dziewczynki, która uciekła od męża dopiero kiedy Susan skończyła 13 lat. O sprawie szybko zrobiło się głośno. Sam Clark nie doczekał swojego procesu - przedtem zdążył popełnić samobójstwo. Przy mężczyźnie znaleziono kartkę z napisem "świat nigdy nie zrozumie".
"Dzikie dziecko" zostało oddane pod opiekę stanowi Kalifornia
Genie znalazła się w szpitalu dziecięcym UCLA, znając zaledwie kilka słów. Lekarze byli w szoku i przyznali, że po raz pierwszy widzą dziecko w tak złym stanie. Medycy zaczęli zastanawiać się, czy tak silne szkody, których doznała 13-latka przez izolację od świata, są w ogóle do odwrócenia.
Zespół naukowców postanowił bliżej przyjrzeć się przypadkowi Genie, która została poddana rehabilitacji. Przez kolejne cztery lata pacjentka była pod stałą opieką sztabu specjalistów, w tym psychiatrów, neurologów oraz lingwistów.
Medycy dążyli do tego, aby odnaleźć zagubioną wewnątrz samej siebie Susan. W międzyczasie zastanawiali się, co u dziewczynki wystąpiło najpierw; zaburzenia rozwojowe czy przemoc ze strony ojca?
"Odnaleziona" nastolatka była opisywana jako ciekawa świata. Jej przypadek przeczył teoriom, według których nauka języka jest możliwa jedynie do pewnego momentu rozwoju. Kiedy w 1975 roku zakończono terapię, Genie rozumiała poszczególne słowa i potrafiła ich użyć we właściwym kontekście. Miała jednak problem z gramatyką oraz budowaniem zdań.
Cztery lata później matka nastolatki pozwała szpital oraz badaczy, zarzucając im znęcanie się nad jej dzieckiem w imię eksperymentów. W 1984 roku sąd nakazał całkowite zerwanie kontaktu badaczy z Susan. Niewidoma kobieta niestety nie była w stanie zająć się Genie, która rozpoczęła tułaczkę po rodzinach zastępczych.
O obecnym życiu "dzikiego dziecka" niewiele wiadomo. W 2003 roku odeszła matka Genie. Ostatnia wiadomość o samej Susan pochodzi z roku 2008 - według źródeł przebywała w Domu Pomocy Społecznej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.