Rudi Schuberth, jakiś czas temu, w rozmowie z "Faktem", pożalił się, że od państwa dostaje co miesiąc ok. 1200 zł. Skwitował to krótko "Żenada". Na podobne kwoty mogą liczyć inni gwiazdorzy. Alicja Majewska otrzymuje 1000 zł, a Maryla Rodowicz 1670 zł.
Krzysztof Cugowski przyznaje, że prawdopodobnie będzie koncertował do śmierci, ponieważ z zusowskiego świadczenia nie wystarczy mu nawet na opłacenie rachunków. Grażyna Barszczewska natomiast, od państwa nie dostaje kompletnie nic.
Zasada wzajemności
Teraz sprawę postanowiła skomentować Gertruda Uścińska, prezeska Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w programie "Money. To się liczy".
Generalnie można powiedzieć tak: trzeba płacić składki, by budować kapitał emerytalny. Zdarzają się przypadki, że takie osoby nie mają w ogóle składek emerytalnych na naszym koncie, a w debatach publicznych ostro podnoszą, że są bez uposażenia - powiedziała prof. Uścińska.
Prezes ZUS podkreśliła:
Zasada jest prosta. Jest tu zasada wzajemności, proporcjonalności, adekwatności. Jeśli płacimy mało do ZUS, to i świadczenie jest niskie.
Wysoka cena braku wyobraźni
Styl życia gwiazd rzeczywiście czasami wywołuje zazdrość u innych. Okazuje się, że często stać ich na więcej w młodości. Zazwyczaj też pracują na umowach o dzieło.
Wiem, że będę miała niską emeryturę, bo my, dziennikarze, mieliśmy przez te wszystkie lata 50 proc. uzysk, czyli od połowy pensji odprowadzaliśmy podatki. Nas to wtedy bardzo cieszyło, bo wydawało nam się, że kiedy ta emerytura będzie. [...] Myślę, że trochę podniecamy się tymi wszystkimi sprawami, a nie patrzymy na realia. Przez wiele lat sama prowadziłam koncerty, myśmy wystawiali rachunki i płacili 8 proc. podatku. Jak się płaciło niski podatek, to ma się niską emeryturę - mówi Katarzyna Dowbor.
Sytuację emerytowanych gwiazd mogła nieco poprawić ostatnia rewaloryzacja. Ale wydaje się, że jeśli gwiazdy nie pomyślały o przyszłości za młodu, to teraz będą miały problem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.