W dobie filtrów na Instagramie i programów do obróbki graficznej zdjęć, internauci z dużą podejrzliwością przyjmują "perfekcyjne piękności". W sieci krążą historie o emerytowanych mężczyznach podszywających się pod nastoletnie ślicznotki i o celebrytach, którzy w rzeczywistości nie wyglądają posągowo, jak na Instagramie. Nic dziwnego, że gdy w tajskich social mediach zaczęły krążyć zdjęcia tej ślicznej dziewczynki, wszyscy zachodzili w głowę, czy ona naprawdę istnieje.
Mała laleczka
Rzeczywiście, mała Tajka wygląda jak postać z bajki. Wielkie oczy i delikatne rysy sprawiają, że nie sposób oderwać od niej wzroku. Do tego bliscy dziewczynki stylizują ją na księżniczkę - w kolorowe stroje i ozdoby do włosów. Wkrótce po publikacji fotografii pojawiły się głosy, że mała nie jest prawdziwa - to po prostu efekt pracy grafików. Jakie było ich zdziwienie, gdy swoje zdjęcia postanowiła dodać mama ślicznotki.
Geny jak z bajki
Okazało się, że mała królewna urodę odziedziczyła po mamie. Kobieta, mimo swojego wieku, zachowała młodzieńczy wdzięk i rysy twarzy. Podobnie, jak córka, ma wielkie oczy i delikatny podbródek. Wszyscy sceptycy poczuli się onieśmieleni - to geny, nie filtry.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.