Pierwotnie umowa na organizację tej imprezy weselnej została zawarta w 2018 roku. Podpisała ją para, której związek nie dotrwał do ślubu. W 2020 roku - ma mocy umowy cesji - rezerwację przejęła inna para.
Pan Michał, tata panny młodej, przekazał w rozmowie z subiektywnieofinansach.pl, że dokładnie 90 godzin przed imprezą państwo młodzi dostali pismo od prawnika reprezentującego firmę zarządzającą hotelem. W dokumencie napisał m.in.:
Zawiadamiam, że wobec niezależnej od Wykonawcy, istotnej zmiany stosunków, w tym wobec zmiany i znacznego wzrostu cen produktów i usług gastronomicznych, średnio ponad 120%, Wykonawca został zmuszony do podniesienia wartości zobowiązania o 24% (…). Wynagrodzenie przysługujące Wykonawcy za realizację usługi przewidzianej ww. umową wynosić będzie 45 532,80 zł (…) w miejsce dotychczas ustalonej kwoty w wysokości 36 720 zł (…), co oznacza, że zobowiązani są Państwo do dopłaty kwoty 8 812,80 zł nie później niż do dnia 21 lipca 2022 r.
O tej bulwersującej sprawie założyciel bloga subiektywnieofinansach.pl Maciej Samcik mówił w programie "Newsroom" WP. - Pewna para dokonała rezerwacji hotelu na wesele lata temu. Cena została ustalona. Na 90 godzin przed imprezą, gdy nie ma już szans na żadną zmianę, młodzi otrzymali informację, że muszą dopłacić 9 tys. zł - zauważył.
Prawnicy hotelu powołali się na nadzwyczajną zmianę sytuacji, podciągając pod ten zapis inflację. To jest zaskakujące. Inflacja faktycznie uderza w przeróżne biznesy, jednak takie zachowanie jest poniżej pasa. Tym bardziej, że klient nie może nic zrobić, nie może zrezygnować, nie może przenieść się do innego miejsca, ma pistolet przystawiony do skroni. Do takich sytuacji dochodzi coraz częściej, szczególnie w usługach, widzimy to chociażby z salonach fryzjerskich. Ceny usług w Polsce rosną niezwykle szybko, szybciej niż dzieje się to w przypadku produktów - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najważniejsze było wesele córki
Pan Michał był wściekły. Mimo to nie zamierzał pisemnie odpowiadać na otrzymany dokument. Najistotniejsze było to, żeby wesele córki doszło do skutku.
Pisma z hotelu przyszły na 90 godzin przed weselem. Dyrektor hotelu powiedział, że jeśli nie dopłacimy, to wesela nie będzie, drzwi do hotelu będą zamknięte. Dokonaliśmy przelewu, ale w tytule wpisaliśmy, że kwota została zapłacona pod przymusem i groźbą niezrealizowania usługi - ujawnił, cytowany przez wspominany blog.
Czytaj także: Dantejskie sceny pod Biedronką. 10-latka wezwała służby