Historia ich miłości zaczyna się zupełnie zwyczajnie. Ian Jenkins był lekarzem-rezydentem w szpitalu w Bostonie. Tam poznał studenta medycyny, Alana Mayfielda. Po kilku latach para przeprowadziła się do San Diego. Wtedy przez internet poznali Jeremy'ego Hodgesa i postanowili zaprosić go do swojego związku.
Można kochać i pizzę, i lody
Ian Jenkins tak tłumaczy swoją miłość do dwóch osób: "Można kochać, i pizzę, i lody (...). I pragnąć obydwu tych rzeczy w życiu. Większość ludzi to rozumie, bo mało kto kochał tylko jedną osobę przez całe życie". Mężczyźni przyznają zgodnie, że przez cały czas mieli wsparcie swoich rodzin. Każdy z nich miał inny stosunek do ojcostwa. Jednak doszli do wniosku, że chcieliby stworzyć prawdziwą rodzinę.
Z pomocą przyszła przyjaciółka, która zdecydowała się być dawczynią jajeczka. Druga znajoma zdecydowała się być surogatką. W 2017 r. na świat przyszła córka Piper i wszyscy jej ojcowie byli obecni przy porodzie.
Trzech ojców - to oficjalne
Mężczyznom zależało, by ich sytuacja została uporządkowana prawnie. Chcieli, by wszyscy trzej widnieli w akcie urodzenia, jako opiekunowie prawni. Po wielu miesiącach kosztownej sądowej batalii udało im się osiągnąć cel. To pierwszy raz w historii, gdy w akcie urodzenia pojawia się trzech ojców.
W 2019 r. mężczyźni doczekali się drugiego potomka, syna Parkera. Dawczynią jajeczka była powtórnie ich przyjaciółka. Jest ona teraz ciocią maluchów. Tym razem panowie zostali automatycznie uwzględnieni w dokumentach jako ojcowie.
Czytaj też: Nie uprawiała seksu miesiącami. Oto co się stało
Ian Jenkins twierdzi, że ich córeczka nie ma najmniejszego problemu ze swoim nietypowym pochodzeniem. Zna i surogatkę, i swoja biologiczną mamę, i kocha je obie. Ian Jenkins dodaje, że sam był wychowywany przez trójkę rodziców: po rozwodzie opiekowała się nim także macocha. Nie sądzi, żeby jego aktualna sytuacja różniła się od innych patchworkowych rodzin.