Anna Gawrylina to sołtyska ukraińskiej miejscowości Hremiacz. Wieś leży w obwodzie czernihowskim na północy Ukrainy. To najdalej na północ wysunięty punkt Ukrainy. Kobieta została pojmana przez rosyjskich żołnierzy. W niewoli spędziła 20 dni.
Ukraiński "Kanał 24" podaje, że kobieta została uwolniona 9 kwietnia dzięki wymianie więźniów. Była przetrzymywana przez 20 dni. W tym czasie była torturowana przez rosyjskich żołnierzy. Tego, co jej zrobili nie zapomni do końca życia.
Żołnierze Putina zatrzymali sołtyskę i oskarżyli ją o rzekomą "pracę jako straż pożarna" dla ukraińskiego wojska. Początkowo Anna Gawrylina została zabrana do specjalnego obozu. Przez tydzień "mieszkała" pod namiotem, gdzie panowały niskie temperatury. Spędziła tam siedem dni niemal bez snu.
Podczas codziennych przesłuchań kobieta była torturowana. Rosjanie bili ją po głowie, oddawali również strzały nad jej głową i grozili, że postrzelą Gawrylinę w kolano. Straciła też włosy. Doszło do tego w areszcie śledczym w Kursku (na terytorium Federacji Rosyjskiej). Wszystko z powodu wyrażenia proukraińskiego stanowiska.
Z opowieści Gawryliny wynika też, że jeden z jej rodaków próbował się powiesić na więziennym prześcieradle z powodu brutalnych tortur. Rzeczniczka praw obywatelskich Ludmiła Denisowa podkreśla, że rosyjscy żołnierze chwytając Ukraińców, łamali międzynarodowe prawo humanitarne.
Na zdjęciu sołtyska wsi Hremiacz w obwodzie czernihowskim. W wyniku wymiany więźniów wróciła do domu. Odważna kobieta. Prawdziwa szefowa społeczności. Miałam zaszczyt osobiście poznać panią Annę - napisała 10 kwietnia na Facebooku wicepremier Ukrainy, Irina Wereszczuk.
Czytaj także: "Regin" wpadł w Ukrainie. Kolejny cios dla Kremla
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.