Kara za urodzenie dziecka to oficjalny termin, jakim polscy ekonomiści określają zjawisko w języku angielskim nazywane child penality.
Zjawisko wiąże się bezpośrednio z urodzeniem dziecka i różnicami w poziomie wynagrodzenia. Jak pod tym kątem sytuacja wygląda na polskim rynku, sprawdzili eksperci z Ministerstwa Finansów. Ich wnioski są porażające.
Badanie obejmowało osoby pracujące w oparciu o umowę o pracę lub inne cywilno-prawne formy współpracy. Oznacza to, że przebadano w ten sposób nieco ponad 50 procent rodziców, których dzieci urodzone zostały między 2005 a 2012 rokiem.
Badanie wykazało, ze przed narodzinami pierwszego dziecka różnice w uposażeniu między kobietami, a mężczyznami były nieznaczne.
Czytaj także: Macierzyński, a emerytura. ZUS ujawnia kwoty
Po tym momencie sytuacja diametralnie się zmienia. Według portalu Wyborcza.biz, który opisuje problem: dochody kobiet gwałtownie spadają. Jak?
O blisko 20 proc. w samym roku narodzin i o ponad 35 proc. w pierwszym roku po narodzinach - czytamy na łamach portalu.
Często wynika to z faktu, że po urlopie macierzyńskim kobiety nie wracają do pracy w pełnym wymiarze godzin lub zmieniają pracę. Inaczej wygląda to w przypadku świeżo upieczonych ojców, gdzie wraz z narodzinami dziecka, szczególnie w dużych miastach, kariera, a wraz z nią wzrost dochodów wręcz przyspiesza.
Eksperci z MF diagnozują, ze "karą za dzieci" w miastach może stać m.in. brak elastycznych form zatrudnienia czy nieprzyjazne dzieciom miejsca pracy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.