Teściowa pani Anity zgotowała jej istne piekło. Kobieta w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała, do czego się posunęła.
"Życzliwi" donieśli mi, że teściowa chodzi po wsi i opowiada, jak to jej miastowa synowa zawaliła organizację wesela. Początkowo nie mogłam w to uwierzyć, ale kiedy usłyszałam to samo od kilku osób, uwierzyłam - zaznaczyła 34-latka.
Nie ukrywa, że mocno ją to dotknęło. Wściekła się i postanowiła, że skonfrontuje wszystko z matką swojego męża. Początkowo kobieta udawała, że wcale nie krytykowała otwarcie wesela synowej.
Najpierw się wykręcała, ale w końcu wykrzyczała mi w twarz, że nie potrafiłam dochować tradycji, bo "co to za wesele bez oczepin?". Później zaczęła mi wyrzucać, że miałam krótką suknię ślubną, że na przyjęciu był DJ zamiast zespołu, a na koniec dowaliła mi jeszcze rosołem. Ponoć był za słony. Ręce mi opadły - zrelacjonowała pani Anita.
Nie dorzuciła nawet grosza
Na wesele pani Anita i jej ukochany wydali 60 tysięcy złotych. Dla pary był to majątek. Wspomniana teściowa nie dorzuciła nawet grosza.
Najgorsze jest to, że to wesele kosztowało majątek. Wydaliśmy na nie 60 tysięcy. Do dziś spłacamy ten dług u moich rodziców, bo mieliśmy ambicje, by sfinansować wszystko sami. Teściowa nie dorzuciła ani grosza, bo jest wdową i ma niską emeryturę, ale nie powstrzymało jej to przed krytykowaniem - podsumowała rozmówczyni WP.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek wierzy w moc biżuterii
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Autor: MDO
Dziękujemy za Twoją ocenę!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Które z określeń najlepiej opisują artykuł: