Sopot chce walczyć z półnagimi turystami. Serwis kobieta.wp.pl donosi, że władze miasta po raz kolejny prowadzą działania w ramach akcji "Stop golasom na ulicy". Chodzi o mężczyzn, którzy paradują po mieście w slipach i z gołymi torsami, a także o kobiety, którym wystarcza sam strój kąpielowy.
Takie praktyki przeszkadzają nie tylko władzom Sopotu. Niezadowoleni są również właściciele lokali gastronomicznych. Inni turyści też kręcą nosami.
Jedna z kobiet, która regularnie gości w Trójmieście, twierdzi, że jest tam "epicentrum golasów". Pewien restaurator uważa natomiast, że czasem obsługuje mężczyzn w "mokrych slipach, oblepionych piaskiem, z ogromnymi dmuchańcami pod pachą, z których jeszcze kapie woda".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Coraz częściej wywieszane są informacje, że półnadzy klienci nie będą obsługiwani. Turyści czasem reagują zdumieniem. Niektórzy są wręcz zbulwersowani tym, że nie mogą złożyć zamówienia.
"Wygląda jak borsuk"
Nieprzyjemnym doświadczeniem po wizycie nad polskim morzem podzieliła się jedna z turystek. W rozmowie z kobieta.wp.pl dokładnie opisała, co ją spotkało. Wyraźnie zaznaczyła, że po mieście trzeba poruszać się w odpowiednim ubraniu.
Syn powiedział mi: "Mamo, ten pan wygląda jak borsuk" i wskazał mężczyznę z bujnym owłosieniem, który szedł obok nas ulicą. Ponieważ mówił to dość głośno, zrobiłam się cała czerwona i od razu upomniałam synka. Później zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to ten mężczyzna zachował się niewłaściwie. Nie powinien chodzić po deptaku bez koszulki, prezentując wszystkim swoje owłosienie - powiedziała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.