Rodzina Johnsonów, wychowująca dwójkę dzieci, pomyślała pewnego dnia, że warto byłoby wykonać testy DNA. Zdecydowali się na taki krok, aby lepiej poznać swoje korzenie i przodków.
Wyniki testów wywołały u nich ogromne zdziwienie i rozpacz. Okazało się, że ich dwunastoletni syn, który został poczęty metodą In vitro, nie jest biologicznie spokrewniony z Vannerem, mimo iż to jego materiał biologiczny został użyty do zapłodnienia. Johnsonowie postanowili sprawdzić, jak mogło to się wydarzyć.
Dość szybko odkryli, że w klinice doszło do tragicznej pomyłki. Pracownik kliniki pomylił materiały genetyczne, wskutek czego biologicznym ojcem ich syna okazał się ktoś zupełnie inny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Johnsonowie zdecydowali się skontaktować z biologicznym ojcem swojego syna. Odkryli, że tego samego dnia w klinice przebywał Devin McNeil z Kolorado. Obie rodziny postanowiły wspólnie pozwać placówkę.
Czym jest procedura In vitro?
To procedura, która inaczej nazywana jest zapłodnieniem pozaustrojowym. Jest to jedna z najskuteczniejszych metod leczenia niepłodności. Stosuje się ją jednak dopiero wtedy, gdy inne metody nie dadzą oczekiwanych rezultatów. Metoda In vitro polega na doprowadzeniu do zapłodnienia komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych. Według danych przy pierwszej próbie sztucznego zapłodnienia w ciąże zachodzi nawet 35 proc. kobiet.
W Polsce średni koszt zastosowania metody to nawet 15 tys. zł. W ciągu 45 lat na całym świecie urodziło się co najmniej 9 milionów dzieci.