W ubiegłym roku doszło do przełomu w sprawie małej Madeleine – wskazano możliwego podejrzanego, czyli Christiana Bruecknera, który przebywał w tamtym czasie niedaleko miejsca zaginięcia dziewczynki. Jak donosi "Mirror" śledczy są zdeterminowani, aby zdobyć "brakujący element układanki", który pozwoli na udowodnienie winy podejrzanemu.
Zakrojone działania policji
Policjanci są pełni nadziei, że rozpytywanie i przeprowadzenie szczegółowych rozmów z licznymi świadkami w Algarve pomogą w sprawie Madeleine McCann, a konkretnie w złapaniu odpowiedzialnego za tragedię pedofila. W "Mirror" możemy przeczytać komentarz jednego ze śledczych:
"Nowy rok to szansa na nowe wskazówki w sprawie. Wszyscy chcemy, aby ta sprawa nareszcie znalazła swój finał i rozwiązanie zagadki".
Jak się okazuje, oprócz szczegółowych rozmów ze świadkami jeszcze w 2021 roku szykuje się tzw. szczyt na najwyższym szczeblu z udziałem policji niemieckiej, brytyjskiej oraz portugalskiej. Wszystkie te służby chcą w końcu dopracować profil Bruecknera i mieć na niego twarde dowody winy.
Na trop Bruecknera jako możliwego sprawcę policja wpadła latem 2020 roku. Mężczyzna na razie przebywa w więzieniu, gdzie odsiaduje wyrok za gwałt na 72-letniej Amerykance, którego dopuścił się w 2005 roku w tym samym kurorcie, gdzie zaginęła później Madeleine. Usłyszał zarzuty dopiero w minionym roku i za kratkami będzie przebywał do 2026 roku.
Śledczy na nowo badają wszystkie tropy związane z Bruecknerem – jego możliwy udział w porwaniu 3-latki wydaje się policjantom wysoce prawdopodobny. Dzięki determinacji niemieckich policjantów, Scotland Yard nie zamyka sprawy i czeka na rewelacje współpracujących z nimi prokuratorów z Niemiec, którzy są przekonani, że mała Madeleine nie żyje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.