Kristina z Kijowa lepiej znana na TikToku jako @moneykristina nie uciekła z Ukrainy i wraz z rodziną pozostała w Kijowie. Jak tłumaczy Ukrainka ucieczka z kraju w jej przypadku nie byłaby łatwa, gdyż ma pod opieką małe dziecko, dziadków i zwierzęta.
Tiktokerka w jednym z ostatnich nagrań, które obejrzało już ponad 2,5 miliona internautów pokazała, jak wyglądają zakupy spożywcze w trakcie wojny. Kristina najpierw wybrała się na stację paliw, by zatankować auto. Na stacjach wprowadzono limit tankowania do 20 litrów. Następnie tiktokerka sfilmowała ogromną kolejkę przed sklepem spożywczym.
Na nagraniu widzimy wiele pustych półek w sklepie, jednak Kristinie udaje się kupić wiele potrzebnych produktów w tym m.in. chleb, świeże mięso, jajka, buraki, jabłka, a nawet Coca-Colę.
Ludzie to mój szczęśliwy dzień, znalazłam Coca-Colę - mówi Kristina.
Jak widzimy na jednym z ujęć w sklepie nie brakuje jajek i świeżego mięsa. "Kury karmią Ukrainę" - żartuje na nagraniu tiktokerka.
Bóg zapłać ukraińskim rolnikom - podkreśla kilkakrotnie tiktokerka.
Podobnie jak na stacji paliw w sklepie również obowiązują limity na niektóre produkty m.in. na cukier - do 5 kg. Z relacji Kristiny wynika, że jedyne czego najbardziej brakuje w sklepie to produkty mleczarskie.
Kupiłam wszystkiego po trochę więc jest dobrze - mówi Kristina.
"Jestem pod wrażeniem zaopatrzenia sklepów spożywczych. Nasze sklepy nie były tak dobrze zaopatrzone podczas koronawirusa" - napisała w komentarzu pod nagraniem internautka.
Czytaj także: MSWiA przestrzega Polaków. Tak będzie od 16 marca
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.