Ukrywając się pod pseudonimem "Trzy to tłum" kobieta wyznała, że jest żoną od sześciu lat, a w związku z obecnym mężem już od dziesięciu. Zapewniła też, że wiedzie "całkiem dobre" życie seksualne, które jest "zdrowe" i "konsekwentne". Przyznała jednak, że nie należy do "najbardziej namiętnych" osób.
Nikogo nie dziwi fakt, że pary z dłuższym stażem chcą urozmaicić swoje życie seksualne i decydują się na wprowadzenie nowych pozycji, zabawek czy lokalizacji. Jednak nie dla każdego pomysł wprowadzenia do sypialni nowej osoby jest czymś możliwym do zrealizowania.
Niektórzy też, jak wspomniana anonimowa czytelniczka, specjalnie nie przejmują się, jeśli pożądanie i pasja nie są już takie, jak kiedyś.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak jej mąż miał pomysł, który całkowicie ją zaskoczył. Zaczął przed swoją kochającą żoną snuć fantazje na temat "trzeciej" osoby w ich małżeńskim łóżku.
Kobieta myślała, że samo mówienie o swoich pragnieniach, ma być jego sposobem na podkręcenie atmosfery w sypialni. Nic bardziej mylnego. Mąż chciał te fantazje urzeczywistnić. Chodziło dokładnie o zaproszenie "innego mężczyzny do dołączenia" do ich związku.
Trójkąty i poligamia to coś całkowicie normalnego dla wielu osób, które prowadzą otwarte życie seksualne i mają mniej tradycyjne podejście do związków.
Powiedział, że zawsze fascynowała go myśl o byciu z innym mężczyzną, że to go podnieca i nie sądzi, żeby był w stanie przez resztę życia tkwić bez możliwości wyrażenia siebie z tej strony - pisała kobieta.
Wygląda na to, że jej mąż już zaczął szukać idealnego kandydata. Kobieta przyznała, że jest szczęśliwa, że był na tyle otwarty aby podzielić się z nią tą fantazją, ale jednocześnie jest przerażona tym, co to oznacza.
Czy nie jestem wystarczająco dobra?
W dalszej części wiadomości anonimowa czytelniczka zaczęła się obwiniać o to, że nie jest wystarczająco dobra.
A może on próbuje mi powiedzieć, że wolałby być z mężczyzną, ale nie wie jak to przekazać? - kontynuowała domysły.
Dodała też, że myśl o nieznajomym w ich sypialni jest dla niej co najmniej "dziwna". Z kolei wizja dzielenia męża na dłuższą metę z "przypadkowym mężczyzną" była dla niej wręcz przerażająca.
Nie da się ukryć, że otwarty związek nie może zadziałać, jeśli obie strony nie będą tego chciały. W przeciwnym razie czeka go smutny koniec.
Jane Green, pisarka i zarazem felietonistka Daily Mail zaznaczyła, że nie można rozpatrywać tej sytuacji jedynie w perspektywie pragnień męża, ale też tego, co może to oznaczać dla ich małżeństwa.
Otwarcie małżeństwa jest czymś, czego ty też musisz chcieć. Gdyby tak było, to wymagałoby też od was ogromnej komunikacji i zaufania oraz wyznaczania wyraźnych granic. Niezależnie od tego, jak sytuacja się potoczy, nie znaczy to ani że jesteś niewystarczająco dobra, ani że w jakikolwiek sposób poniosłaś porażkę - dodała pisarka.
A Wy jak się zapatrujecie na otwarty związek?