Muslimat AbdulWaheed do 2020 roku prowadziła sklep z artykułami spożywczymi. Żywioł niestety zabrał jej to źródło utrzymania. Wszystko zalała woda. Jej mąż Ibrahim Abdulwaheed pracuje jako technik, ale nie dostaje zbyt wielu zleceń.
"Nie było nas stać na antykoncepcję"
Choć powinni cieszyć się powiększeniem rodziny i ósemką swoich pociech, raczej martwią się w pierwszej kolejności, jak związać koniec z końcem.
Siedem lat temu kobieta postanowiła, że czwarty poród będzie jej ostatnim. Przez sześć lat stosowała tabletki antykoncepcyjne, ale jednego miesiąca nie starczyło jej pieniędzy na ich zakup. Tabletki kosztują w Nigerii ok. 1 dolara, ale jak na tamte standardy zarobków jest to dużo.
Między majem a czerwcem 2020 r. potężna powódź zniszczyła nasz dom, mój sklep i zmiotła wszystko, co mieliśmy. Potem sprzedaliśmy działkę i wynajęliśmy jednopokojowe mieszkanie - mówi załamana kobieta.
Z każdym miesiącem coraz ciężej było jej wygospodarować pieniądze na tabletki. Na początku 2021 roku przestała je brać. Wspólnie z mężem stwierdzili, że tańszą metodą antykoncepcji będzie stosunek przerywany.
Pod koniec marca 37-latce spóźniał się okres. W tym samym czasie zachorowała, a w szpitalu okazało się, że spodziewa się dzieci. Jeszcze nie było wiadomo, że aż czwórki. Kobieta chciała usunąć ciążę, ale lekarka nie zezwoliła na zabieg z powodu przekonań religijnych. Kobieta zaczęła myśleć o samobójstwie, ale lekarka powiedziała jej, że się nią zaopiekuje.
Sprawy jednak się skomplikowały. Okazało się, że Nigeryjka jest w ciąży czworaczej. W dodatku została wyrzucona wraz z rodziną z domu z powodu zaległości w opłatach.
Obecnie rodzina błaga o wsparcie. Lekarka przygarnęła ich pod swój dach i założyła zbiórkę, na którą można wpłacać pieniądze. "Błagam was o pomoc. Potrzebujemy pomocy, aby wychować te dzieci, którymi Bóg nas pobłogosławił" - apeluje Muslimat AbdulWaheed.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.