- Po raz pierwszy w życiu zgłoszę sprawę na prokuraturę i na policję, żeby ustrzec inne starsze osoby, które tak jak moja mama, padają ofiarą oszustów telekomunikacyjnych - powiedziała nam Hanna Lis.
Kiedy w ostatnią niedzielę dziennikarka była jeszcze w Poznaniu zadzwonił do niej nieznany, warszawski numer telefonu. - Kiedy w słuchawce usłyszałam głos mojej mamy bardzo się zdziwiłam i zaniepokoiłam - mówi Lis.
Hanna Lis przestraszyła się, że jej od lat chora mama, nie wstająca po udarze i wylewie z łóżka, zmagająca się z chorobami serca i mająca, jak wiele starszych osób, kłopoty z pamięcią, znalazła się wbrew swojej woli poza domem. Tymczasem 75-letnia kobieta, mama dziennikarki była we własnym łóżku i dzwoniła z nowego numeru telefonu, który dostała w prezencie od "miłego pana" podającego się za przedstawiciela firmy Orange.
Jak się później okazało, mężczyzna okazał się oszustem, który podsunął nieświadomej niczego kobiecie dyspozycję wypowiedzenia umowy firmie Orange, z której usług mama Hanny Lis od lat korzysta. Był bardzo miły, do momentu złożenia przez staruszkę podpisu. Gdy tylko parafowała dokument, odmówił pomocy w uruchomieniu nowego aparatu i wyszedł szybko z mieszkania, nie zostawiając egzemplarza umowy dla klientki. - Za wypowiedzenie umowy firmie Orange płaci się wysoką karę, a za zerwanie umowy firmie Twoja Telekomunikacja, której przedstawiciel odwiedził moją mamę, 1600 złotych - burzy się Hanna Lis. - Próbowałam się dodzwonić do nich wiele razy. Udało mi się dopiero wtedy, gdy tonowo wybrałam numer odpowiadający chęci zakupu ich usługi. Numer odpowiadajacy za rozmowę o podpisanej umowie był automatycznie rozłączany po kilku minutach oczekiwania - relacjonuje Lis.
To co usłyszała od operatora dziennikarka, która podała pesel swojej mamy, było szokujące. - Dotychczasowa umowa w Orange, za którą płaciłam 100 złotych dawała mojej mamie możliwość korzystania z telefonu, telewizji i internetu. Twoja Telekomunikacja za 70 złotych oferuje wyłącznie telefoniczne rozmowy na numery stacjonarne. Najważniejsze jednak usłyszałam na koniec. Gdybym będąc ich klientką, zmarła w szpitalu, to za 6 złotych brutto miesięcznie firma anuluje ze mną umowę. To tylko potwierdza, że czyhają na osoby starsze, które w każdej chwili mogą umrzeć.
- Żerowanie na najbardziej bezbronnych osobach to zwykły kryminał i obrzydliwe oszustwo - puentuje Hanna Lis.