Decydujące 6 minut
Jak dowiadujemy się z filmu, właścicielki psiaka nie było zaledwie 6 minut. Jednak zdaniem autorki nagrania, w tym czasie pomeraniana można było ukraść nawet 15 razy! Zwierzak wyglądał na zdezorientowanego, kręcił się i szczekał. Jednocześnie nie sprawiał wrażenia agresywnego, co dodatkowo mogłoby skusić zainteresowanych.
Pomeraniany to droga rasa, szczeniaki tych zwierząt są warte kilka tys. zł. Same dorosłe osobniki na tzw. rozmnożenie można "wypożyczyć" za kilkaset zł.
Gdyby ktoś był ciekaw, to czekałam tam i pilnowałam tego psa. Czekałam też po to, by uświadomić jej, że nie powinno się tak robić, bo bardzo łatwo mogłaby psa stracić. Tym bardziej, że prawie wszyscy przechodnie zwracali na niego uwagę. Nie wiem, czy ta pani mnie zrozumiała, bo odpowiadała po ukraińsku, ale mam nadzieję, że przynajmniej sens tego, co mówiłam do niej dotarł. Nie znam się na psach, ale wydaje mi się, że ten maluch się zestresował i był mega zdezorientowany - napisała autorka nagrania.
Jak opisuje autorka nagrania, jedna z przechodzących kobiet na widok pomeraniana stwierdziła: "o, 8 tysięcy można sobie wziąć z chodnika". Internauci w komentarzach pod filmem spierają się, czy pozostawianie psa przed sklepem jest rzeczywiście ryzykowne.
Mam trzy pomeraniany i ludzie się potrafili włamać na posesje i próbować je kraść, ja nawet we własnym ogrodzie nie zostawiam bez nadzoru. Masakra - komentuje jedna z internautek
Jednak nie wszyscy uważają, żeby zostawienie psa na chwilę w takiej sytuacji było problemem.
Bez przesady, wychodzisz z psem na spacer jakiś dłuższy i musisz pójść szybko nawet po wodę do sklepu. To w takim razie co według ciebie powinnam zrobić? - dodaje inna komentująca.
Niektórzy prześmiewczo komentowali, że autorka filmu robi aferę "z niczego" i nie jest to w rzeczywistości żadna tragedia. A wy co sądzicie?
Wbrew prawu i bezpieczeństwu
Jednak sprawa nie jest tak błaha, jak mogłoby się wydawać. Pokazuje to jeden z komentarzy pod filmem.
Ci, którzy mówią że "o Jezu, jaka drama"- mój ojciec zostawił psa pod sklepem i wszedł też na kilka minut tylko po mleko, jak wrócił pies leżał skopany. Z pękniętą miednicą. Trzeba było go uśpić. W związku z tym pomyślcie, zanim napiszecie - napisała osoba o pseudonimie Alexz.
Odpowiadamy za swoje zwierzę, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowań ani innych ludzi ani innych psów. Co, jeśli po kilku minutach pojawi się pies, który dotkliwie pogryzie naszego? Oczywiście - jeśli złapiemy jego właściciela i ustalimy jego tożsamość, to możemy domagać się odszkodowania. To jednak nie zrekompensuje nam strat, jeśli ukochanego zwierzaka trzeba będzie uśpić.
Czytaj także: Psy są dzięki temu zdrowsze. To może być rewolucja
Również w drugą stronę - może się zdarzyć, że to my będziemy musieli ponieść odpowiedzialność. Chodzi o sytuacje, w której nasz pies pogryzie człowieka lub innego psa. Mówi o tym art. 77 Kodeksu Wykroczeń o "Niezachowywaniu środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia"
§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany - czytamy w art. 77 KW.
Osoba pogryziona może się starać o zadośćuczynienie (za szkody niematerialne, jak np. stres) oraz odszkodowanie (za szkody materialne, jak np. koszty leczenia). To samo dotyczy sytuacji, w której nasz czworonóg pogryzie innego. Ustalenie właściciela zwierzęcia jest tutaj łatwe - wystarczy poczekać, aż wyjdziemy ze sklepu. W drugą stronę niekoniecznie to działa. Osoba, która skrzywdziła naszego psiaka bądź której czworonóg to zrobił, może uciec z miejsca zdarzenia.
Co więcej, na właścicielach zwierząt spoczywają obowiązki przyjęte przez lokalne władze. W samej Warszawie można je znaleźć pod hasłem "Obowiązki osób utrzymujących zwierzęta domowe, mające na celu ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi".
Utrzymujący zwierzęta domowe są zobowiązani do dołożenia starań, by zwierzęta te były jak najmniej uciążliwe dla otoczenia i nie zakłócały spokoju domowego - brzmi jeden z punktów regulaminu obowiązującego w Warszawie.
A to może znaczyć, że jeśli zostawimy psa przed sklepem, który mieści się w pobliżu budynków mieszkalnych i nasz pies będzie nieustannie szczekać - okoliczni mieszkańcy mają podstawy, by wezwać straż miejską.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.