O dobroczynnym działaniu niektórych roślin i ziół nikogo nie trzeba przekonywać. Coraz częściej do łask wracają starodawne przepisy i tradycyjne metody przyrządzania dań i napitków.
Amatorzy zdrowego i jak najmniej przetworzonego jedzenia szukają inspiracji w przyrodzie i wiele składników zbierają na własną rękę z lokalnych lasów i łąk. Okazuje się, że tego typu umiejętności można wykorzystać także podczas rzemieślniczej produkcji... piwa.
O właściwościach kurdybanka, rośliny o drobnych, fioletowych kwiatkach masowo kwitnącej w naszych lasach na przełomie marca i kwietnia w swoim poście napisały Lasy Państwowe:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nim w browarnictwie upowszechniło się zastosowanie chmielu jako przyprawy do piwa, wykorzystywano specjalne mieszanki ziół nadające goryczki temu napojowi, a jednym z głównych składników tej mieszanki było właśnie ziele kurdybanka - przekonują leśnicy.
Czytaj także: Leśnicy ostrzegają Polaków. Kilka dni i się zacznie
Dalej leśnicy dodają, że dopiero w XVI wieku, powszechne użycie chmielu do produkcji współcześnie nam znanego piwa "zdetronizowało" popularność kurdybanka. "Ze względu na przyjemny smak i aromat jeszcze długo go jednak w Polsce stosowano jako przyprawa do mięs czy zup" - piszą przyrodnicy.
Spacerując po lesie, warto schylić się po rozrastającą się po podłożu fioletową roślinę. Bluszczy naziemny, jak nazywany bywa kurdybanek, ma bowiem uzdrawiające właściwości.
Bogata w olejki eteryczne roślina wzmacnia organizm i skutecznie oczyszcza go z toksyn, a w łatwiej do przygotowania nalewce wzmacnia krążenie i poprawia pracę serca.
Wystarczy ususzoną roślinę zalać czystą wódką i na 10 dni odstawić w ciemne miejsce. Zaś piwo z dodatkiem kurdybanka wciąż dostać można w angielskich browarach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.