Kotlet pożarski, niegdyś popularny na polskich stołach, dziś należy do zapomnianych dań. Brakuje jednolitego przepisu na tę drobiową potrawę, a historycy mają różne zdania co do genezy nazwy i okoliczności, w jakich się pojawiła. Obecnie funkcjonują dwa określenia: kotlet pożarski i kotlet Pożarskiego, przy czym w międzynarodowych restauracjach częściej używa się wersji "Pozharsky cutlet".
Potrawa najprawdopodobniej trafiła na obszar dawnego zaboru rosyjskiego pod koniec XIX wieku. Warszawskie restauracje wówczas wprowadziły ją do swoich kart, co dość łatwo ustalić, ale źródło nazwy nadal jest trudne do ustalenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedna teorii głosi, że nazwa może pochodzić od nazwiska polskiego lekarza Pomiana-Pożarskiego. Po powstaniu styczniowym lekarz ten został zesłany na Syberię, skąd po pewnym czasie uciekł do Francji. Tam, nad Sekwaną, założył polską restaurację, w której serwował właśnie takie kotlety.
Kotlety pożarskie, według niektórych źródeł, mogą mieć swe korzenie w rosyjskiej tradycji kulinarnej. Jedna z opowieści związana z tym daniem sugeruje, że car Mikołaj I miał odwiedzić karczmę Pożarskiego i tak zachwycić się potrawą, że rozkazał sprowadzić ją na swój dwór.
Jak zrobić kotlety pożarskie?
Do przygotowania kotletów pożarskich potrzebne będą następujące składniki:
- 600 g piersi z kurczaka
- 1 czerstwa kajzerka
- 1 szklanka mleka
- 1/2 pęczka zielonej pietruszki
- 1 kopiata łyżka masła
- 2 jajka L
- sól, pieprz
- olej do smażenia
- bułka tarta do panierowania
Jak zrobić kotlety pożarskie? Zaczynamy od zmielenia piersi kurczaka w maszynce, a następnie moczymy kajzerkę w mleku i kroimy świeżą pietruszkę na drobne kawałki. Oddzielamy żółtka od białek, aby z żółtek i masła w temperaturze pokojowej stworzyć jednolitą masę. Tę mieszankę łączymy z mielonym mięsem, dodając do niej kajzerkę, pietruszkę oraz przyprawy w postaci soli i pieprzu, dbając o to, by delikatnie wszystko wymieszać i aby masa zachowała puszystość.
Następnie formujemy owalne kotleciki, zwilżając ręce zimną wodą, by uniknąć przyklejania się masy. Kotleciki panierujemy w bułce tartej i smażymy na rozgrzanym oleju, najlepiej na średnim ogniu, aż osiągną złoty kolor z obu stron. Po usmażeniu przekładamy na papierowy ręcznik, by odsączyć nadmiar tłuszczu. Gotowe kotleciki podajemy na gorąco z ziemniakami i surówką, a na zimno świetnie smakują z bułką posmarowaną majonezem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.