Konserwy turystyczne. Sprawdzamy, którą warto zabrać na biwak
Co znajdziemy w popularnych puszkach? Wzięłam pod lupę cztery konserwy turystyczne od różnych producentów. Łączy je jedynie nazwa. Warto bowiem wiedzieć, że dwadzieścia lat temu zniesiono przepisy, regulujące, ile mięsa ma być w konserwie. Każda firma ma własne receptury. Dlatego, mimo iż produkty nazywają się tak samo, to inaczej smakują i mają różne składy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Ile mięsa jest w mięsie?
Na pierwszy ogień idzie konserwa turystyczna marki Sokołów. Za puszkę zapłacimy około 4,50 zł. To wcale nie jest mało w porównaniu z produktami innych firm. Skład niestety przyprawia o zawrót głowy. Na pierwszym miejscu, owszem, mięso wieprzowe, jednak jest go jedynie 37 proc. Dalej woda, tłuszcz, skórki wieprzowe, mięso oddzielane mechanicznie, przyprawy, zagęstniki, stabilizatory, konserwanty. Samo zdrowie.
– Im krótszy skład produktu tym lepiej, dlatego przy wyborze powinniśmy się kierować tą zasadą – komentuje dietetyk kliniczny Nutri Creative, Anna Jasińska. – W przypadku konserw należy także zwrócić uwagę na zawartość mięsa. Powinno być go jak najwięcej. Unikajmy puszek, w których znajduje się MOM (mięso oddzielane mechanicznie), ponieważ to nic innego jak zmielone na masę resztki mięsa, skórek, chrząstek, a nawet kości. W porównaniu do mięsa oddzielanego ręcznie, MOM zawiera dużo więcej tłuszczów. Taki produkt ma niską wartość odżywczą.
Gratka dla miłośników wołowiny
Konserwa Gratka kosztuje ok 3 złotych. Znajdziemy w niej 50 proc. mięsa wieprzowego i 1 proc. wołowiny. Jednak, kiedy wnikliwiej przyjrzymy się etykiecie, to dowiemy się, że w tej puszce jest najwięcej… wody.
Na kolejnej pozycji znajdują się skórki wieprzowe. Mięso jest dopiero na trzecim miejscu w składzie. Do tego MOM, stabilizatory, polepszacze smaku i konserwanty. Jak się więc okazuje, jedyną zaletą tego produktu jest niska cena.
Puszka z dyskontu
Kolejny produkt na mojej liście to konserwa turystyczna z Biedronki. Puszka kosztuje mniej niż 3 zł. Co ciekawe, te konserwy zostały wyprodukowane dla dyskontu przez Sokołów. Na pierwszym miejscu w składzie mięso wieprzowe, jest go 60 proc. Dalej woda, MOM, tłuszcz, konserwanty, przyprawy i zagęstniki.
– Konserwy są poddawane procesowi sterylizacji, dlatego teoretycznie nie powinno dodawać się do nich substancji konserwujących – wyjaśnia dietetyk Anna Jasińska. – jednak we wszystkich puszkach możemy znaleźć azotyn sodu, oznaczany symbolem E 250. W dużych stężeniach może on wchodzić w reakcję z hemoglobiną i powodować zatrucie organizmu. Prowadzi do astmy, wywołuje bóle i zawroty głowy. Jest także podejrzewany o działanie rakotwórcze.
Turystyczny rarytas
Konserwa turystyczna marki Krakus to najdroższy produkt, jaki testowałam. Za puszkę zapłacimy ok. 5 zł. jednak w tym przypadku cena idzie w parze z jakością. Na pierwszym miejscu mięso. Jest go aż 93 proc. To więcej niż w niektórych wędlinach i parówkach. Na etykiecie nie ma żadnej informacji o wodzie, skórkach wieprzowych, tłuszczu czy MOM.
Niestety, poza mięsem, producent dodał do swojej puszki dość dużo chemii. Trifosforany, polifosforany, askorbinian sodu oraz azotyn sodu. Mimo wszystko, ta konserwa wypada najlepiej na tle pozostałych testowanych produktów. Dlatego, jeśli wybieracie się na biwak zwróćcie uwagę na zawartość mięsa w konserwie, unikajcie produktów w których jest tłuszcz, woda oraz MOM.