Spacerując po lesie trudno powstrzymać się na widok dojrzałych malin, jeżyn albo borówek. Bezwiednie zrywamy te drobne owoce i zjadamy prosto w krzaczka delektując się ich smakiem.
Okazuje się, że jadalnych "darów lasu" jest o wiele więcej niż może nam się na co dzień wydawać. O jednym z gatunków, który odszedł lata temu do przysłowiowego lamusa postanowiły przypomnieć Lasy Państwowe.
Czytaj także: Starli się w zaciętym pojedynku. Zwarli się parostkami
Chodzi o czerwone owoce borówki brusznicy zwanej też pod nazwą "gogodze" . To gatunek owoców jagodowych, które możemy spotkać podczas leśnych spacerów. Jej owoce rosną w gronach na drobnych, wiecznie zielonych krzewinkach.
Owoce o orzeźwiającym, nieco gorzko-kwaskowatym smaku są bardzo trwałe, a to dzięki zawartości kwasu benzoesowego. Znajdziecie je na krzewinkach nawet zimą - czytamy na fanpejdżu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.
Leśnicy dodają, że w Polsce roślina najczęściej rośnie w borach sosnowych, "Szczególnie lubi dobrze doświetlone polany, obrzeża lasów czy młode nasadzenia drzew - uprawy leśne. Można ją też spotkać na torfowiskach, wrzosowiskach jak i w innych miejscach o kwaśnych glebach" - podkreślają.
Przy okazji zdradzają kilka przepisów na przetwory z wykorzystaniem tych owoców:
Można z niej z dodatkiem gruszek zrobić doskonałe przetwory do mięsa, serów czy po prostu jako dodatek do pieczywa, naleśników, sosów czy jogurtu. Wystarczy sparzyć wrzątkiem borówki, a następnie smażyć z cukrem i gruszkami - zachęcają.
I dodają, że dawniej na wsiach regionu tak przygotowane brusznice trzymano w kamiennym garnku i stopniowo zużywano jako dodatek do pokarmów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.